Poszukiwania dwulatka trwały 13 dni. Znaleziono jego ciało

Poszukiwania dwulatka trwały 13 dni. Znaleziono jego ciało

Hiszpańska policja
Hiszpańska policja Źródło: Fotolia / Matthias Stolt
Ponad stu strażaków i ratowników brało udział w akcji ratunkowej dwulatka, który wpadł do 100-metrowej rozpadliny. Poszukiwania trwały niemal dwa tygodnie, a służby przekazały o ich smutnym zakończeniu.

Niecodzienna akcja ratunkowa rozgrywała się w Hiszpanii. W niedzielę 13 stycznia do rozpadliny w górzystym rejonie w okolicy miasta Totalan wpadł dwuletni chłopiec. Dziecko, które odeszło na chwilę od rodziców, wpadło do otworu o głębokości około 100 metrów i szerokości 25 centymetrów. Świadkowie twierdzą, że z głębi tuż po wypadku dobiegał płacz Julena.

O finale poszukiwań poinformowało BBC. Ciało Julena znaleziono w sobotę 26 stycznia. Kondolencje rodzinie złożyło już hiszpańskie MSW, a w sprawie zostanie wszczęte dochodzenie. Ojciec chłopca utrzymuje, że za tragedię odpowiada firma odpowiedzialna za odwierty, która nie zabezpieczyła należycie otworu.

Rodzice krytykowali

Władze podjęły decyzję, że konieczne jest przeprowadzenie odwiertu tak, by przez szerszy otwór ratownicy mogli dostać się do dziecka. Rodzice krytykowali jednak ich opieszałość. – Wiele tweetów ze wsparciem, dużo głosów, ale żadnych konkretnych środków. Zdajecie sobie sprawę jak to jest – czekać 30 godzin, żeby waszego syna wydobyli z dziury? – pytał ojciec Julena. Mężczyzna oskarżył służby, że przez długi czas nic nie robiły. Podobnego zdania jest Miguel Ángel Escaño, burmistrz miasta Totalan, który całą akcję określił mianem „improwizowanej”. – Każda minuta, która mija, to stracona minuta – stwierdził.

Czytaj też:
Imigranci z Bułgarii zgwałcili zbiorowo 13-latkę. Wpadli przez Facebooka