Dziennikarze zatrzymani po wywiadzie z Maduro. Prezydentowi nie spodobały się pytania

Dziennikarze zatrzymani po wywiadzie z Maduro. Prezydentowi nie spodobały się pytania

Nicolas Maduro
Nicolas Maduro Źródło:Newspix.pl / ABACA
Władza sprawowana przez Nicolasa Madura wzbudza coraz więcej kontrowersji. Prezydent Wenezueli najpierw zamknął granicę z Kolumbią, a później zerwał z tym krajem stosunki dyplomatyczne. Teraz pokazał światu, jak traktuje dziennikarzy zadających niewygodne pytania.

Jak podaje agencja Reutera, amerykańska stacja Univision wysłała do Wenezueli sześcioosobową ekipę. Oprócz kamerzystów i dźwiękowców znalazł się w niej dziennikarz, Jorge Ramos. To on podczas poniedziałkowego wywiadu miał zadawać pytania Nicolasowi Maduro. Pochodzący z Meksyku reporter zdecydował się na poruszenie niewygodnych kwestii, co nie zakończyło się dla niego dobrze. Pytania o brak demokracji w Wenezueli, tortury stosowane wobec więźniów politycznych czy kryzys humanitarny na tyle rozzłościły prezydenta Wenezueli, że postanowił on przerwać wywiad. Atmosferę spotkania pogorszyło także nagranie, jakie ekipa telewizyjna pokazała Maduro. Widać było na nim rodaków prezydenta wyjadających resztki z kontenera na śmieci.

„Tanie show” reżyserowane przez USA?

Ramos przyznał później w rozmowie z mediami, że po przerwaniu wywiadu, ekipie zabrano cały sprzęt oraz nagrany materiał. Dziennikarze zostali na dwie godziny zatrzymani w ciemnym pomieszczeniu leżącym na terenie pałacu prezydenckiego, po czym zwolniono ich do hotelu. We wtorek nad ranem czasu lokalnego zostaną deportowani do Stanów Zjednoczonych. Okazuje się, że obie strony mają rozbieżne spojrzenie na temat tego, co zaszło w poniedziałek.

Wenezuelski minister informacji Jorge Rodriguez napisał na , że „rząd w przeszłości gościł w pałacu prezydenckim setki dziennikarzy, ale nie wspiera «taniego show» organizowanego we współpracy z amerykańskim Departamentem Stanu”. Senator Marco Rubio, który odpowiada za politykę USA w stosunku do Wenezueli stwierdził z kolei, że „reżim Maduro zatrzymał amerykańskiego dziennikarza, ponieważ nie spodobały mu się pytania o używanie gazu łzawiącego i broni palnej na granicy z Kolumbią”.

twitter

Dni Maduro są policzone?

Chociaż Maduro wydaje się być pewnym swojej pozycji, to innego zdania jest sekretarz stanu USA. Mike Pompeo poinformował, że „dzięki Wenezuelczykom dni Maduro są policzone”. Zapowiedział również działania, które w omawianej sprawie podejmą Stany Zjednoczone. „Stany Zjednoczone podejmą akcję przeciwko tym, którzy sprzeciwiają się pokojowemu przywracaniu demokracji w Wenezueli. Teraz nadszedł czas, aby działać na rzecz potrzeb zdesperowanych mieszkańców Wenezueli" – napisał w mediach społecznościowych polityk.

Jeszcze w sobotę informowaliśmy o zamieszkach w Wenezueli, które wybuchły po tym, jak przywódca opozycji, uznawany przez większość krajów (w tym Polskę – red.) za pełniącego obowiązki prezydenta, Juan Guaido, osobiście wyprawił karawanę z pomocą humanitarną z kolumbijskiego miasta Cucuta. We współpracy z rządem Kolumbii polityk ustalił scenariusz, zgodnie z którym żywność miała być przekazywana przez granicę za pomocą „ludzkiego łańcucha”.

W przygranicznych miastach San Antonio i Urena doszło do zamieszek, gdy wysiłki ludzi usiłowały powstrzymać wierne Nicolasowi Maduro oddziały. Wojsko użyło gazu łzawiącego i gumowych pocisków, a media donoszą o rannych osobach. Do zamieszek doszło także na zamkniętej granicy z Brazylią, gdzie w piątek zginęły dwie osoby.

Maduro zrywa kontakty z Kolumbią

W sobotę wieczorem Nicolas Maduro ogłosił zerwanie kontaktów dyplomatycznych z Kolumbią i zapowiedział wydalenie dyplomatów pochodzących z tego kraju. – Cierpliwość się wyczerpała. Nie zniosę tego dłużej, nie możemy pozwolić, żeby kolumbijskie terytorium było wykorzystywane do ataków przeciwko Wenezueli. Z tego powodu zdecydowałem zerwać wszelkie polityczne i dyplomatyczne stosunki z faszystowskim rządem Kolumbii – powiedział w przemówieniu Maduro. Zapowiedział, że ambasador i członkowie korpusu dyplomatycznego mają 24 godziny na opuszczenie Wenezueli.

Źródło: Reuters