Amerykański pastor ma teorię na temat końca świata. „Zagłada nastąpi już za dwa tygodnie”

Amerykański pastor ma teorię na temat końca świata. „Zagłada nastąpi już za dwa tygodnie”

Ziemia
Ziemia Źródło: Fotolia / tsuneomp
Co jakiś czas kolejne doniesienia o końcu świata podbijają internet i stwarzają pole do tworzenia teorii spiskowych. Tym razem świat obiegły ustalenia amerykańskiego pastora. Jak każdą tego typu teorię należy ją traktować z przymrużeniem oka.

Doniesień o końcu świata było tak wiele, że na nikim nie robią już specjalnego wrażenia. Końcówka 2012 roku była prawdziwym szaleństwem, jeśli chodzi o obawy związane z końcem świata. Dokładnie 21 grudnia kończył się kalendarz Majów. Przewidywano, że będzie to również początek zagłady. Z kolei prawosławna święta Matrona Nikonowa przewidziała, że koniec świata nastąpi 19 sierpnia 2017 roku. To tylko dwie z wielu teorii, które się nie sprawdziły. Kilkanaście tygodni temu rosyjscy astronomowie z Wydziału Mechaniki Nieba na Uniwersytecie w Petersburgu przywołali słynną przed laty asteroidę Apophis, której nazwa pochodzi od egipskiego boga zła i zniszczenia. W 2029 roku ma ona przelecieć w odległości około 37 tysięcy km od Ziemi. Zdaniem naukowców w 2068 roku możemy mieć znacznie mniej szczęścia. To właśnie w tym roku asteroida ma uderzyć w Ziemię z prędkością 7,4 km/s i zniszczyć nasz świat.

Jak się jednak okazuje, nasz świat może nie dotrwać do tego czasu. Pastor Ronald Weinland z Kolorado w Stanach Zjednoczonych twierdzi bowiem, że do zagłady ludzkości dojdzie już 9 czerwca 2019 roku. Na jakiej podstawie wyciągnął takie wnioski? Otóż duchowny twierdzi, że właśnie tego dnia Syn Boży ponownie zstąpi na ziemię. Zanim do tego dojdzie, ma wybuchnąć wojna atomowa. - Mesjasz będzie chciał ją zakończyć, to wojna atomowa zmusi go do tego, aby ponownie przyszedł na ziemię - tłumaczy. Takie wnioski miał wyciągnąć na podstawie własnej interpretacji Pisma Świętego. Wszystkich przestraszonych uspokajamy. Pastor przewidywał przed laty, że koniec świata nastąpi w w 2011, a następnie w 2012 i 2013 roku.

Kim jest Ronald Weinland?

Weinland w swoich kazaniach twierdzi, że jest współczesnym świętym Janem a on i jego żona będą ostatnimi świadkami końca świata. Przed laty założył własny odłam kościoła: Church of God, Preparing Preparing for the Kingdom of God (Kościół Boga, Przygotowujący się na Królestwo Boże - red.). W 2008 roku wydał książkę, w której tłumaczył, że koniec świata nastąpi w 2012 roku. Ziemię miało wówczas nawiedzić wielkie trzęsienie ziemi, po którym miała wybuchnąć III Wojna Światowa prowadząca do konfliktu nuklearnego. Miało ją przetrwać tylko 10 europejskich państw. Według Weinlanda miały one zawiązać sojusz i wyrazić zgodę na to, aby zawładnął nimi Antychryst. Kiedy nadszedł wskazany przez niego dzień, a życie nadal toczyło się swoim tempem, wyznaczył kolejną datę końca świata. Tym razem na 2013 rok. Co ciekawe, choć żadna z jego przepowiedni się nie sprawdziła, przyniosły one Weinlandowi ogromne zyski.

Czytaj też:
Odważne zdjęcie Oli Żebrowskiej w prowokacyjnej pozie. „Come to Papa”

Źródło: Express.co.uk