Nieprzytomna 37-latka z Polski znaleziona na lotnisku. „Myślała, że naraziła się policji”

Nieprzytomna 37-latka z Polski znaleziona na lotnisku. „Myślała, że naraziła się policji”

Port lotniczy, zdjęcie ilustracyjne
Port lotniczy, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pexels / Skitterphoto
37-letnia Polka zmarła z powodu niedotlenienia mózgu. Cztery dni wcześniej została znaleziona nieprzytomna na londyńskim lotnisku. Z relacji jej bliskich wynikało, że kobieta miała halucynacje i urojenia i była przekonana, że jest poszukiwana przez policję.

37-letnia Anna pracowała w jednej z londyńskich kwiaciarni. Po tym, jak zaczęła zgłaszać problemy ze zdrowiem psychicznym, jej rodzina zasugerowała, aby wróciła do Polski. 4 maja 2020 roku jej ojciec poleciał do Wielkiej Brytanii, aby pomóc w powrocie do kraju. Tego samego dnia kobieta została przewieziona do szpitala księżniczki Aleksandry w Harlow w hrabstwie Essex, po tym, jak znaleziono ją nieprzytomną na lotnisku Londyn-Stansted. Polka udała się do portu lotniczego, ponieważ chciała zarezerwować bilety na lot do Polski. Z powodu pandemii koronawirusa okazało się to niemożliwe. Cztery dni później 37-latka zmarła z powodu poważnych obrażeń mózgu. Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci było niedotlenienie mózgu.

W jej torbie znaleziono notatnik, w którym zapisywała, jak bardzo źle się ostatnio czuła. Z relacji bliskich wynika, że kobieta miała halucynacje i urojenia. Obawiała się, że podejmując próbę przekroczenia granicy złamała prawo i naraziła się policji. Przestraszyła się, że poniesie prawne konsekwencje swojego postępowania. Jeden z funkcjonariuszy pilnujących porządku na londyńskim lotnisku zeznał, że 4 maja rozmawiał z Anną. Polka miała stwierdzić, że jest poszukiwana przez policję. Policjant uspokoił kobietę, że jej nazwisko nie widnieje w żadnych oficjalnych rejestrach osób poszukiwanych. W jego ocenie Anna nie stanowiła żadnego zagrożenia dla siebie oraz innych, dlatego nie podjęto żadnych kroków.

Ze wstępnych ustaleń brytyjskich służb wynika, że Polka najprawdopodobniej popełniła samobójstwo, a do jej śmierci nie przyczyniły się żadne osoby trzecie.

Czytaj też:
Koronawirus niemal zabił 35-letniego taksówkarza. Lekarz opisał cudowną historię jego wyzdrowienia

Źródło: Cambridgeshire Live