Lenin Gutierrez pracował jako barista w jednej z kawiarni w San Diego w USA. 22 czerwca do lokalu sieci Starbucks weszła Amber Lynn Gilles. Mimo obowiązujących przepisów, kobieta nie miała na sobie maseczki. W związku z tym barista poprosił ją o zasłonięcie nosa i ust. Klientka była tym faktem oburzona. Pokazała 24-latkowi środkowy palec i zaczęła go obrażać. Chwilę później zrobiła bariście zdjęcie i wrzuciła je na Facebooka dodając do tego złośliwy opis.
Zachowanie kobiety oburzyło internautów. Matt Cowan postanowił zorganizować zbiórkę, w ramach której można było wpłacać napiwek dla pracownika Starbucksa. Mężczyzna był oburzony tym, że barista został obrażony za postępowanie zgodnie z prawem. W niespełna tydzień udało się zebrać blisko sto tysięcy dolarów (około 400 tysięcy złotych).
Jak się okazuje, sprawa ma swój ciąg dalszy. Amber Lynn Gilles zażądała bowiem...połowy kwoty wpłaconej przez internautów na rzecz Gutierreza. Kobieta twierdzi, że padła ofiarą dyskryminacji. Zamieściła w mediach społecznościowych zaświadczenia lekarskie, z których wynika, że nie może nosić maseczki, ponieważ cierpi m.in. na duszności, zaburzenia bicia serca, astmę oraz...trądzik. Internauci podkreślają jednak, że dokumenty zamieszczone przez kobietę pochodzą m.in. od kręgarza, który stwierdził, że Gilles ma ukryte dolegliwości oddechowe.
Czytaj też:
Koronawirus w Polsce. Aż 399 nowych zakażeń, zmarło 9 pacjentów