W środę 8 grudnia doszło do eksplozji w Beverwijk. W wybuchu nikt nie ucierpiał, ale runęła fasada polskiego supermarketu. Media zauważyły, że wcześniej dochodziło do podobnych eksplozji w polskich supermarketach w Heeswijk-Dinther oraz w Aalsmeer. Sprawą zajęła się holenderska policja, która nie wykluczyła, że eksplozje są ze sobą powiązane. Zwłaszcza że markety w Aalsmeer i Beverwijk mają tego samego właściciela.
W noc z piątku na sobotę (11-12 grudnia) doszło do podobnego incydentu. Wybuch nastąpił w polskim sklepie w centrum handlowym w Beverwijk pod Amsterdamem, tym samym, w którym doszło do eksplozji 8 grudnia. Do wybuchu doszło około godz. 4.30 w nocy – informuje Polsat News.
Pojawiły się też doniesienia o tym, że w okolicy zapłonął samochód. Nie ma jednak informacji, by sprawy były ze sobą powiązane.
Eksplozje w polskich sklepach w Holandii. Reakcja MSZ
Na te incydenty zwróciła uwagę nie tylko holenderska policja, ale i polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jak poinformował wiceminister Szymon Szynkowski vel Sęk, MSZ zwróciło się do ambasady Holandii „z wyrazami zaniepokojenia, oczekiwaniem szczegółowego i pilnego śledztwa w sprawie i oczekiwaniem zapewnienia bezpieczeństwa polskim obywatelom”.
Czytaj też:
Wybuchy w polskich sklepach w Holandii. Policja szuka świadków