Po dziewięciu godzinach od startu z lotniska Heathrow w Londynie przybyli do Aten pasażerowie samolotu należącego do brytyjskich linii lotniczych British Airways. W trakcie lotu doszło do niebezpiecznej sytuacji. Jeden z pilotów stracił przytomność w kokpicie, gdy do celu podróży było jeszcze ponad godzinę drogi. Początkowo drugi pilot chciał zawrócić do stolicy Anglii. Kiedy stan jego kolegi zaczął się pogarszać z minuty na minutę, podjął decyzję o konieczności awaryjnego lądowania.
Najbliższy port lotniczy, w którym mógł wylądować samolot znajdował się w Zurychu w Szwajcarii. Na lotnisko zostało wezwane pogotowie, a pilota przetransportowano do szpitala. Dzień później został z niego wypisany. Na chwilę obecną nie wiadomo, co spowodowało pogorszenie jego stanu zdrowia.
Co na to linie lotnicze?
Przedstawiciele linii lotniczych British Airways wystosowali oświadczenie, w którym podkreślono, że zaistniała sytuacja nie miała nic wspólnego z koronawairusem. „W kokpicie nie było także żadnych toksycznych oparów, które są częstą przyczyną nagłego pogorszenia samopoczucia pilotów” – napisano. W dalszej części komunikatu poproszono o uszanowanie prywatności pilota i nieszerzenie teorii spiskowych. „Bezpieczeństwo naszych klientów i załogi jest zawsze naszym najwyższym priorytetem” – podkreślono dodając, że finalnie pasażerom udało się dotrzeć do celu, którym były Ateny.
Czytaj też:
Planujesz podróż w 2021 roku? Bez koronawirusowego paszportu może się nie udać