7-latka zastrzelona przez policję w Mjanmie. W trakcie puczu zginęło już ponad 20 dzieci

7-latka zastrzelona przez policję w Mjanmie. W trakcie puczu zginęło już ponad 20 dzieci

Karetka w Mjanmie (zdj, ilustracyjne)
Karetka w Mjanmie (zdj, ilustracyjne) Źródło:Newspix.pl / ABACA
BBC poinformowało o śmierci 7-letniej dziewczynki, zabitej podczas policyjnego nalotu w mieście Mandalaj. Dziecko otrzymało śmiertelny postrzał, kiedy biegło do ojca.

Pogrążona w żałobie rodzina Khin Myo Chit przekazała brytyjskim reporterom, że dziewczynka została zastrzelona we własnym domu, kiedy przerażona policyjną interwencją pobiegła do taty. Jej starsza siostra opowiedziała BBC o tym, jak we wtorek 23 marca funkcjonariusze przeprowadzali przeszukanie we wszystkich domach w sąsiedztwie. Mundurowi poszukiwali ukrytej broni i dokonywali aresztowań.

– Otworzyli drzwi kopnięciem – mówiła 25-letnia May Thu Sumaya. – Kiedy weszli, zapytali ojca, czy w domu są jeszcze jacyś inni ludzie. Gdy odpowiedział, że nie, rozpoczęli przeszukanie – opowiadała. Opowiedziała, jak Khin Myo Chit podbiegła do ojca, by usiąść mu na kolanach. – Zastrzelili ją i uderzyli – relacjonowała wstrząśnięta. W innym wywiadzie ojciec zabitej powtarzał jej ostatnie słowa. „Tatusiu nie mogę, to za bardzo boli” – cytował.

Pucz w Mjanmnie. Siły bezpieczeństwa bez poszanowania dla ludzkiego życia

Dziewczynka zmarła pół godziny po postrzale. Policja aresztowała dodatkowo 19-letniego syna mężczyzny. Wojskowi przywódcy, którzy rządzą krajem od czasu udanego puczu, nie skomentowali zdarzenia. Komunikat wydała za to organizacja Save the Children, która wyraziła „szok” po śmierci dziewczynki. Aktywiści podkreślili, że do wszystkiego doszło w jej własnym domu, gdzie dzieci powinny być szczególnie bezpieczne. Przypomnieli, że w wyniku konfliktu w Mjanmie, cały czas umierają tam nie tylko dorośli, ale właśnie także najmłodsi. Ich zdaniem obrazuje to kompletny brak poszanowania dla ludzkiego życia ze strony sił bezpieczeństwa.

Od początku przewrotu wojskowego w Mjanmie zginęło ponad 20 dzieci. Dziesiątki osób zostało zabitych. Wojsko mówi o 164 zabitych demonstrantach, Assistance Association for Political Prisoners (AAPP) podaje jednak wyższą liczbę 261 ofiar.

Zamach stanu w Mjanmie

Przypomnijmy, że sytuacja w Mjanmie eskalowała 1 lutego tego roku, gdy doszło tam do wojskowego zamachu stanu. W wyniku puczu, rządy w kraju przejęło wojsko, obalając demokratycznie wybraną władzę. Od tamtego czasu na ulicach trwają protesty, które są brutalnie tłumione przez armię. Demonstranci chcą uwolnienia noblistki i przywódczyni kraju Aung San Suu Kyi oraz przywrócenia władzy wygranej w wyborach partii. Z kolei wojskowi twierdzą, że wybory sfałszowano i wprowadzili dyktaturę, która rzekomo ma być odpowiedzią na wyborcze fałszerstwa.

Do wyjątkowo krwawych starć z policją doszło m.in. w niedzielę 14 marca. Protestujący zgromadzeni w różnych regionach kraju zostali zaatakowani przez siły bezpieczeństwa, które użyły broni palnej. Z medialnych relacji wynika, że żołnierze strzelali do przypadkowych demonstrantów z tłumu. Cytowane przez CNN Amnesty International przekonuje, że w kraju doszło do zbrodni przeciwko ludzkości, a odpowiedź wojska na masowe protesty jest nieadekwatna do ich charakteru, gdyż demonstranci nie byli uzbrojeni.

Czytaj też:
Polski dziennikarz Robert Bociag zatrzymany w Mjanmie. Powody aresztowania nieznane

Źródło: BBC