W czwartek 30 września były prezydent Francji Nicolas Sarkozy został uznany winnym przez francuski sąd. Miał finansować swoją kampanię wyborczą z nielegalnych środków. Na przegraną kampanię wyborczą z 2012 roku Nicolas Sarkozy wydał dwa razy więcej niż pozwalały francuskie przepisy. Poprzez fałszerstwa w księgowości ukrył dodatkowe 20 milionów euro.
Jak wyliczono w trakcie procesu, pomiędzy styczniem a majem 2012 roku sztab Sarkozy'ego zorganizował 44 ogromne wiece wyborcze. Koszt każdego z nich szacowano średnio na 500 tys. euro. O oświetleniu mówiono, że jest godne koncertu rockowego, podobne skojarzenia budziły telebimy. Na wydarzenia wyborcze komponowano specjalną muzykę, a po wystąpieniu na gości czekał szampan. Już w marcu szef kampanii wyborczej Guillaume Lambert był ostrzegany, że po 15 wiecach limit wydatków na kampanię został wyczerpany. Sarkozy miał wiedzieć o tym w kwietniu.
– Istnienie sfałszowanych faktur podczas mojej kampanii jest faktem. Nieistniejące zjazdy partyjne też. Ale te pieniądze nie poszły na moją kampanię, która była dokładnie taka sama jak pięć lat wcześniej! – zapewniał w trakcie procesu polityk.
– Linia obrony byłego prezydenta podpisującego dekrety i traktaty międzynarodowe, który twierdzi, że jego podpis pod bilansem kampanii nie ma najmniejszej wartości, dowodzi bezdennej nonszalancji – tłumaczyła prokurator Vanessa Perrée.
Pierwszy skazany na więzienie prezydent Francji
Przypomnijmy, że sprawa korupcji to niejedyne kłopoty byłego prezydenta Sarkozy'ego. W marcu tego roku jako pierwszy prezydent w historii Francji został skazany na więzienie za korupcję i handel wpływami podczas afery Bismuth. Próbował wówczas próbować przekupić sędziego ofertą intratnego stanowiska w Monaco.
Czytaj też:
Zaskakujące wydatki prezydenta Francji. Pałac Elizejski wydał 26 tysięcy euro na makijaż