Jadą walczyć na Ukrainę, gwałcą Rosjanki. Żona żołnierza mówi o fali przestępstw

Jadą walczyć na Ukrainę, gwałcą Rosjanki. Żona żołnierza mówi o fali przestępstw

Rosyjscy żołnierze
Rosyjscy żołnierzeŹródło:Wikimedia Commons / Vyacheslav Argenberg
W Rosji w obwodzie biełgorodzkim graniczącym z Ukrainą znacząco wzrosła liczba gwałtów – wynika z przechwyconej przez Służbę Bezpieczeństwa rozmowy.

SBU podaje tę informację powołując się na rozmowę telefoniczną rosyjskiego żołnierza z żoną. Kobieta opowiada o fali przestępstw seksualnych.

– Mamy w prokuraturze tak wiele zawiadomień o gwałtach… Na terenie Wałujki, Urazowa, Wiejdielewki – powiedziała żona rosyjskiego żołnierza, która pracuje w rosyjskich organach ścigania. Wymienione miejscowości znajdują się w obwodzie biełgorodzkim, przy granicy z Ukrainą. Rosjanie są wysyłani stamtąd na front.

Ze słów kobiety wynika, że liczba przypadków gwałtów wzrosła wraz z przybyciem rosyjskich żołnierzy z innych regionów, w tym południa i wschodu kraju. – Moja mama mówi, że tam też przyjechał do nich Władywostok, Chanty-Mansyjsk, Chakasja – powiedziała kobieta.

Żona żołnierza, której rozmowę przechwyciła SBU, opowiedziała historię dziewczyny, która spotykała się z rosyjskim żołnierzem. Randka przerodziła się w gwałt zbiorowy. Dziewczynę miało skrzywdzić 15 żołnierzy. „Widzimy więc, że same Rosjanki cierpią z powodu własnej armii” – podaje SBU.

Nie wiadomo, jakie są oficjalne statystyki, bowiem rosyjska prokuratura nie odpowiada na pytania mediów.

Gwałt zbiorowy

Przypadki gwałtów, których dopuszczali się rosyjscy żołnierze na Ukrainkach obiły się szerokim echem w światowych mediach. Głośno było o kobiecie, która miała namawiać męża do gwałtów na ukraińskich kobietach. „Przechwytywane rozmowy SBU odzwierciedlają wartości moralne nie tylko najeźdźców, ale także ich bliskich, z których 80 proc. popiera obecnie wojnę na Ukrainie” – podkreśla Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.

Gwałty na dzieciach

Podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa alarmowała, że Ołeksandriwka w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy stała się „nową Buczą”, gdzie „z jakiegoś powodu gwałcone są malutkie dzieci”. Poinformowała, że trzyletni chłopiec zmarł po zgwałceniu przez Rosjan, sześciomiesięczna dziewczynka została zgwałcona łyżeczką do herbaty, dziewięciomiesięczna dziewczynka została zgwałcona świeczką, a roczny chłopiec zmarł po zgwałceniu przez pięciu Rosjan. Zmarły też dwuletnie bliźnięta.

Czytaj też:
Nowy etap ofensywy Rosjan w Donbasie. Brytyjski wywiad wskazuje strategiczne miasto

Opracowała:
Źródło: Ukrinform