Porozumienie na szczycie po całonocnych negocjacjach

Porozumienie na szczycie po całonocnych negocjacjach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET 
O 4.30 w nocy z piątku na sobotę, po kilkudziesięciu godzinach negocjacji, przywódcy państw Unii Europejskiej porozumieli się w Brukseli w sprawie mandatu, stanowiącego projekt nowego traktatu UE.

Nowy traktat pod nazwą Traktat Reformujący ma zostać przyjęty przez Konferencję Międzyrządową (IGC) do końca tego roku; zastąpi odrzuconą przez Francję i Holandię eurokonstytucję.

"Trwało długo, ale jesteśmy bardzo zadowoleni z rezultatu" - ogłosiła wyniki szczytu nad ranem w sobotę kanclerz Niemiec Angela Merkel. Podkreśliła, że bardzo cieszy się, iż udało się osiągnąć "dobry kompromis" z Polska w sprawie systemu głosowania w Radzie UE.

"Ten kompromis idzie dosyć daleko, ale to bardzo dobra rzecz dla całej Europy i dla Polski. Cieszę się, że udało się go osiągnąć, choć nie było łatwo" - powiedziała Merkel.


Z sukcesu szczytu cieszył się także prezydent Francji Nicolas Sarkozy. "Mam dla was dobrą wiadomość. Właśnie porozumieliśmy się na temat bardzo precyzyjnego mandatu w sprawie... uproszczonego traktatu" - powiedział nieskromnie, nawiązując do swej idei "minitraktatu", jeszcze z czasów kampanii prezydenckiej we Francji.

Prezydent Francji niewątpliwie przyczynił się do sukcesu spotkania. Po odrzuceniu przez Polskę wieczorem drugiego dnia szczytu pakietu propozycji kompromisowych, serii nieudanych spotkań bilateralnych z prezydentem Polski i postawionej przez premiera Jarosława Kaczyńskiego groźbie weta, kanclerz Merkel zagroziła, że 26 krajów i tak otworzy IGC, bez Polski. Wówczas to prezydent Francji przejął inicjatywę szukania kompromisu z Polską.

Sarkozy poszedł porozmawiać z Lechem Kaczyńskim, razem udali się do biur francuskiej delegacji. Tam Sarkozy zadzwonił do Jarosława Kaczyńskiego. Potem do Sarkozy'ego dołączył brytyjski premier Tony Blair. Po kolejnej rozmowie z Lechem Kaczyńskim, do całej trójki dołączyli: premier Luksemburga Jean Claude Juncker i premier Hiszpanii Jose Zapatero. Razem jeszcze raz zadzwonili do premiera Kaczyńskiego - cały czas z gabinetu Sarkozy'ego.

"Ok. godz. 23:40 uznano, że porozumienie jest osiągnięte" - relacjonował jego rzecznik David Martinon.

"Tam w istocie zostało zawarte porozumienie" - potwierdził prezydent Kaczyński po szczycie dziennikarzom.

Na przyjęcie mandatu trzeba było poczekać kolejne godziny, aż uporano się z rozmaitymi postulatami, w czym przodowała Wielka Brytania, a także Holandia i Czechy.

Mimo że nowy traktat ma wejść w życie w 2009 roku, przywódcy państw UE uzgodnili, że do 2014 roku będą obowiązywały dotychczasowe, korzystne dla Polski zasady głosowania w Radzie UE jakie przewiduje Traktat z Nicei. Dopiero potem zacznie obowiązywać system podwójnej większości państw (55 proc.) i obywateli (65 proc.) z eurokonstytucji. Przez trzy kolejne lata, do 2017 roku, każdy kraj będzie mógł zażądać powtórnego głosowania w systemie nicejskim i jeśli zbuduje mniejszość blokującą - decyzja nie zapadnie.

"Wolałabym, by (nowe zasady głosowania większością głosu) zaczęły obowiązywać już w roku 2009, ale się nie udało. Biorąc jednak pod uwagę wcześniejsze deklaracje (z Polski), udało się zawrzeć taki kompromis, by każdy mógł wrócić do kraju bez poczucia wyizolowania" - zaznaczyła niemiecka kanclerz.

Sam traktat ma wejść w życie już w 2009 roku, przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, o ile oczywiści nie natrafi na kłopoty w jakimś kraju członkowskim. Merkel wyraziła opinię, że są wszelkie szanse, by dochować zaplanowanego terminu. Każdy kraj sam zdecyduje jednak, czy przeprowadzi referendum, czy wystarczy ratyfikacja w parlamentach narodowych.

Nowy traktat zachowa najważniejsze postanowienia instytucjonalne eurokonstytucji. Wśród nich jest zapis o wprowadzeniu stanowiska przewodniczącego UE (kadencja 2,5 roku), zredukowana do 18 członków Komisja Europejska oraz jednolita osobowość prawna UE, a także stanowisko wysokiego przedstawiciela Unii Europejskiej, którego początkowo planowano nazywać ministrem spraw zagranicznych.

Ostatecznie, by nie sugerować, że UE jest superpaństwem - odstąpiono w traktacie od tej nazwy, jak też od unijnych symboli Unii, takich jak flaga i hymn (Oda do Radości Beethovena).

Z mandatu cieszył się też przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso, bowiem dzięki porozumieniu otwierającemu drogę do nowego traktatu UE, możliwe będzie dalsze rozszerzenie Unii Europejskiej. "Przyjęcie mandatu, to dobra wiadomość zwłaszcza dla Chorwacji" - powiedział na konferencji prasowej po szczycie Barroso.

pap, ss