Włoski dziennik „La Repubblica” poinformował w niedzielę 2 października o wypłynięciu z bazy rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego K-329 „Bełgorod”, który został wyposażony sześcioma pociskami typu Posejdon. Supertorpeda jest wyposażona w nuklearną głowicę i może wywołać „radioaktywne tsunami”, które będzie w stanie zmieść z powierzchni Ziemi takie metropolie jak Los Angeles czy Nowy Jork.
Wywiad NATO obawiał się, że Władimir Putin będzie chciał rzucić kolejne wyzwanie Zachodowi i podnieść poziom gróźb nuklearnych. Wyniku raportu przekazano dowództwom krajów sojuszniczych. „Bełgorod”, który wszedł do służby w lipcu, poruszał się po morzach arktycznych i jego zadaniem, miały być pierwsze w historii testy „broni apokalipsy” w okolicy Morza Karskiego. Inne miejsce ćwiczeń wskazuje brytyjski „The Times”. Testy miałyby odbyć się na Morzu Czarnym, bliżej państw NATO.
Rosja przeprowadzi testy torpedy Posejdon? Dmitrij Pieskow zabrał głos
Ukraińskie Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji zaznaczyło w poniedziałek, że takie doniesienia mogą wpisywać się w rosyjską propagandę. Tego samego dnia Departament Obrony USA potwierdził z kolei w odpowiedzi na jedno z pytań na konferencji prasowej, że nie posiada żadnych informacji na temat potencjalnych testów torpedy Posejdon. Włoskie Ministerstwo Obrony odmówiło komentarza w sprawie „broni zagłady”.
Doniesienia o próbie jądrowej ze strony Rosji odrzucił we wtorek Kreml. Agencja Reutera podała że Moskwa zaznaczyła, że nie chce brać udziału w „nuklearnej retoryce” rozpowszechnianej przez Zachód. – Media, głowy państw i politycy angażują się teraz w wiele takich ćwiczeń z retoryki nuklearnej – skomentował rzecznik Putina Dmitrij Pieskow.
Czytaj też:
„Nuklearny pociąg” zmierza do Ukrainy? Pieskow zbywa niepokojące doniesienia