Gorąco w Brazylii. Szturm zwolenników byłego prezydenta na budynki rządowe

Gorąco w Brazylii. Szturm zwolenników byłego prezydenta na budynki rządowe

Brazylia. Szturm zwolenników Jaira Bolsonaro na budynki rządowe
Brazylia. Szturm zwolenników Jaira Bolsonaro na budynki rządowe Źródło: PAP/EPA / Andre Borges
Zwolennicy Jaira Bolsonaro wdarli się do brazylijskiego Kongresu, pałacu prezydenckiego i Sądu Najwyższego. Siły bezpieczeństwa zaczęły odzyskiwać kontrolę po około trzech godzinach. Prezydent Lula da Silva zapowiedział, że uczestnicy zamieszek zostaną ukarani.

Zwolennicy byłego prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro, którzy nie chcą pogodzić się z jego wyborczą porażką, pokonali w niedzielę bariery bezpieczeństwa ustawione przez siły zbrojne i wtargnęli do budynków rządowych. Dostali się do brazylijskiego Kongresu, Sądu Najwyższego oraz otoczyli pałac prezydencki w stolicy kraju. Na miejscu pojawiła się policja do tłumienia zamieszek oraz brazylijskie siły zbrojne – podało CNN. Żadna z izb Kongresu nie miała wówczas posiedzenia.

Brazylia. Zwolennicy Jaira Bolsonato szturmują budynki rządowe

W pałacu prezydenckim pracowali jednak urzędnicy obecnej głowy państwa Luli da Silvy. Protestujący rozbili m.in. okna Sądu Najwyższego i splądrowali budynek. W środku manifestanci ustawili blokadę z mebli, aby uniemożliwić funkcjonariuszom wejście do środka. Demonstranci uzbrojeni w kije otoczyli również policjanta na koniu i przestraszyli zwierzę, a funkcjonariusz upadł na ziemię. Na razie nie ma doniesień o jakichkolwiek ofiarach, ale manifestanci mieli zaatakować trzech dziennikarzy – podał Reuters.

Do sprawy odniósł się przebywający w Sao Paolo da Silva, który uczestników „barbarzyńskich” zamieszek nazwał „faszystami i fanatykami”. Zapowiedział, że wszyscy zostaną znalezieni i ukarani „z całą mocą prawa” – poinformowało Sky News. Bolsonaro, który jest w USA, na razie nie zabrał głosu ws. zamieszek. Według Associated Press po około trzech godzinach od rozpoczęcia szturmu siły bezpieczeństwa zaczęły odzyskiwać kontrolę nad pałacem prezydenckim i okolicami Sądu Najwyższego. Policja w starciu z demonstrantami miała użyć gazu łzawiącego.

Jednoznaczna ocena manifestantów

Szturm na brazylijskie budynki rządowe potępili liderzy Ameryki Łacińskiej. Minister sprawiedliwości w rządzie Bolsonaro Anderson Torres obrazki ze stolicy kraju nazwał „godnymi pożałowania”. Sekretarz Bezpieczeństwa Publicznego Dystryktu Federalnego dodał, że zarządził „podjęcie natychmiastowych kroków ws. przywrócenia porządku”. Niedługo potem gubernator Ibaneis Rocha zdecydował o jego dymisji. Prezydenta da Silvę wsparł premier Hiszpanii Pedro Sanchez.

Do wydarzeń doszło po tygodniu od zaprzysiężenia da Silvy na stanowisko prezydenta, który objął urząd ponownie po 12 latach. Wiele osób sytuację w Brazylii porównuje do szturmu na Kapitol w USA, który miał miejsce 6 stycznia 2021 r. Tam również ustępujący prezydent podważał wyniki wyborów. Wówczas w akcji wzięło udział około 3 tys. osób. Wielu analityków od miesięcy ostrzegało, że w Brazylii może mieć miejsce powtórka ze Stanów Zjednoczonych.

twittertwittertwitterCzytaj też:
Brazylijski polityk rzucał granatami i strzelał do policjantów. „To sojusznik Bolsonaro”
Czytaj też:
Burza po słowach skrajnie prawicowego prezydenta Brazylii. Poczuł „pożądanie” do nastolatki

Źródło: CNN / Reuters / Sky News/ Associated Press