Sankcje na Białoruś przedłużone. Ograniczenia dotyczą Łukaszenki i jego świty

Sankcje na Białoruś przedłużone. Ograniczenia dotyczą Łukaszenki i jego świty

Alaksandr Łukaszenka
Alaksandr Łukaszenka Źródło:Shutterstock / Siarhei Liudkevich
Aleksandr Łukaszenka i niemal 200 obywateli Białorusi nie wjedzie na terytorium Unii Europejskiej przez kolejny rok, zamrożone będą również ich majątki w Europie. Ograniczenia dotyczą również białoruskich firm. O przedłużeniu sankcji na Białoruś zdecydowali właśnie ambasadorzy krajów unijnych.

W ostatnich pakietach unijnych sankcji, Białoruś nie została ukarana na równi z Rosją. Jak się okazało, za takim rozwiązaniem miała stać prośba Ukrainy. „Jednym z powodów, dla których Białoruś nie została objęta sankcjami wraz z Rosją w najnowszych pakietach sankcji UE, jest to, że Ukraina poprosiła o nieuwzględnianie w nich Mińska” – napisał w połowie stycznia na Twitterze dziennikarz Radia Swoboda Rikard Jozwiak.

Jednak od sierpnia 2020 roku, gdy Aleksandr Łukaszenka ogłosił się prezydentem po sfałszowanych wyborach i brutalnie stłumił protesty, Unia Europejska stopniowo rozszerzała sankcje wobec konkretnych obywateli Białorusi, a także białoruskich firm i instytucji. Łącznie UE nałożyła na Białoruś pięć pakietów sankcji. Gdy w ubiegłym roku Białoruś wspomogła Rosję w inwazji na Ukrainę, sankcje rozszerzono o kolejne gospodarcze i handlowe restrykcje.

Kolejny rok sankcji. Ambasadorzy krajów UE wyrazili zgodę

W środę ambasadorzy krajów unijnych zgodzili się na przedłużenie o kolejny rok sankcji wobec Białorusi. Łącznie 195 osób, w tym Aleksandr Łukaszenka i najbliższe otoczenie przywódcy reżimu, mają zakaz wjazdu na terytorium Unii Europejskiej oraz zablokowane majątki w Europie. Poza za tym zablokowane aktywa na terenie UE mają 34 białoruskie firmy oraz instytucje.

Aleksandr Łukaszenka zniknął po spotkaniu z Władimirem Putinem

W piątek 17 lutego Łukaszenka przebywał z wizytą w Moskwie, gdzie spotkał się z Władimirem Putinem. Po spotkaniu strona białoruska i rosyjska nie wydały jednak żadnych oświadczeń. Samolot, którym do Moskwy przybył prezydent Białorusi, wyleciał ze stolicy Rosji w sobotę około godz. 14 czasu miejscowego. Następnie maszyna wylądowała w obwodzie twerskim w Rosji.

Nie było jednak jasne, czy Łukaszenka znajdował się na pokładzie. Pojawiły się doniesienia, że białoruski przywódca mógł udać się z Putinem do jego rezydencji Wałdaj. Maszyna prezydenta Białorusi powrót do kraju rozpoczęła po godz. 21 czasu moskiewskiego. Godzinę później samolot wylądował na miejscu.

Cała tajemnica została rozwiązana w poniedziałek, kiedy Łukaszenka pojawił się na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa. Na spotkaniu białoruski przywódca zapowiedział dostosowanie koncepcji bezpieczeństwa państwa do dzisiejszych realiów. Łukaszenka zwrócił uwagę na wyścig zbrojeń i rzekomy szantaż nuklearny ze strony zachodnich przywódców.

Czytaj też:
Niepokojące doniesienia z Białorusi. Kolumny sprzętu zmierzają w kierunku Litwy
Czytaj też:
Ukraińcy ćwiczą w pobliżu elektrowni w Czarnobylu. Nie chcą dopuścić do powtórki z lutego 2022 r.