Od kilku dni przez Norwegię przetacza się fala protestów organizowanych przez aktywistów klimatycznych oraz Saamów. Demonstranci protestują przeciwko elektrowni wiatrowej składającej się ze 150 turbin. Większościowym właścicielem inwestycji jest Statkraft, firma należąca do państwa norweskiego.
W 2021 roku, kiedy to norweski Sąd Najwyższy orzekł, że dwie farmy wybudowane w okolicach Fosen (na północ od Trondheim) naruszają prawa Lapończyków. Choć od orzeczenia minęło wiele miesięcy, turbiny nadal pracują tak, jak wcześniej.
Protest przeciwko elektrowni wiatrowej
Władze Norwegii zapewniają, że szukają takiego sposobu rozwiązania sytuacji, aby wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Chociaż aktywiści klimatyczni postulują jak najszybsze odejście od gospodarki opartej na paliwach kopalnych do takiej, gdzie przewagę będą stanowiły odnawialne źródła energii, podnoszą, że zmiany nie mogą się odbywać kosztem lokalnych społeczności.
Według protestujących właśnie taka sytuacja ma miejsce w Norwegii, gdzie odgłosy pracujących turbin płoszą renifery i zakłócają trwające od wielu wieków tradycje.
Greta Thunberg w rękach policji
W ramach protestów, w których bierze udział m.in. Greta Thunberg, aktywiści zablokowali wejście do ministerstwa ropy naftowej i energii w Oslo, a także do ministerstwa finansów. Pracownicy obu resortów musieli pracować zdalnie. Jak podaje Politico, w związku z protestami konieczna była interwencja policji.
Funkcjonariusze usunęli protestujących spod bram ministerstw. Greta Thunberg i część aktywistów próbowała wrócić pod budynek, jednak cała grupa została ponownie usunięta przez policję.
Czytaj też:
Gorąco w stolicy Mołdawii. Antyrządowa demonstracja prorosyjskiej partiiCzytaj też:
300 tysięcy osób na ulicach. Izraelczycy protestują przeciwko radykalnym reformom