„Radioaktywna chmura nad Europą”. Polak demaskuje działania Rosjan

„Radioaktywna chmura nad Europą”. Polak demaskuje działania Rosjan

Nikołaj Patruszew, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej
Nikołaj Patruszew, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Źródło:Shutterstock / ID1974
Sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew stwierdził, że nad Europę zmierza radioaktywna chmura, a podwyższone promieniowanie zostało już wykryte w Polsce. Jego kłamstwa obala Stanisław Żaryn.

Zaskakujące twierdzenia Patruszewa padły w trakcie posiedzenia RB w Syktywkarze. – (USA) również „pomogły” Ukrainie – wywarły presję na swoich satelitów i dostarczyły amunicję ze zubożonym uranem. Jej zniszczenie doprowadziło do tego, że radioaktywna chmura zmierza w kierunku Europy Zachodniej. Wzrost promieniowania został już wykryty w Polsce – mówił Patruszew. Przekonywał też, że Stany Zjednoczone w Ukrainie używają broni biologicznej i chemicznej.

Radioaktywna chmura nad Europą? Żaryn demaskuje operację Rosjan

Jego słowa to oczywista dezinformacja, na co uwagę zwrócił Stanisław Żaryn, Pełnomocnik Rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej. „Uwaga na kłamstwa Nikolaja Patruszewa. To kolejna operacja informacyjna rosyjskich służb specjalnych obliczona na destabilizację Polski i zastraszanie Polaków. Sytuacja radiacyjna w Polsce jest stabilna i bezpieczna. System monitorowania zagrożeń zapewnia Państwowa Agencja Atomistyki” – napisał na Twitterze Żaryn.

Minister KPRM podkreślił, że Patruszewowi zależy na zastraszeniu Polaków i destabilizacji sytuacji w Europie. Zwrócił też uwagę na inny aspekt wystąpienia Rosjanina: chodzi o ukazywanie pomocy militarnej dla Ukrainy jako zagrożenia dla Europy.

Skąd wynikają skoki promieniowania w Polsce?

Komunikat ws. zamieszania z podwyższonymi poziomami promieniowania w Polsce wydała przed dwoma dniami Państwowa Agencja Atomistyki. Jak się okazało, wszystkiemu winny był… deszcz.

„W ostatnich dniach na wykresach z wynikami pomiarów promieniowania jonizującego nie tylko w Polsce, ale i w Europie mogliśmy obserwować, tzw. »piki«, czyli wzrosty wartości odnotowywanych przez stacje wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych” – przyznała w swoim komunikacie Państwowa Agencja Atomistyki.

PAA wyjaśniła jednak, że nie jest to sytuacja nadzwyczajna i w żaden sposób nie zagraża zdrowiu, życiu ludzi czy środowisku. Skąd w takim razie podwyższone promieniowanie? Powodem są… opady. Przez Europę, w tym Polskę, przechodzi front atmosferyczny, który niesie ze sobą opady deszczu. Z tego powodu na wykresach promieniowania jonizującego pojawiają się „skoki”.

Wzrost promieniowania widoczny był m.in. na wykresach ze stacji Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie monitorującej radioaktywność w Lublinie. Widać było na nich podwyższone wartości bizmutu-214.

Czytaj też:
Jarosław Kaczyński: Musimy mieć własną atomistykę. Prezes PiS o „drodze Turkmenii”
Czytaj też:
Ostrzeżenie ws. Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. „Sytuacja staje się coraz bardziej nieprzewidywalna”