Policja rozpyliła gaz łzawiący, kolejne aresztowania. Niespokojna noc we Francji

Policja rozpyliła gaz łzawiący, kolejne aresztowania. Niespokojna noc we Francji

Grupa francuskich policjantów
Grupa francuskich policjantów Źródło:PAP/EPA / Mohammed Badra
Tysiące protestujących na ulicach, kolejne aresztowania i decyzja policji o rozpyleniu gazu łzawiącego – to bilans nocy z soboty na niedzielę we Francji. Zamieszki nie ustają.

Trwają zamieszki, które rozlały się w wielu miastach Francji, w związku z zastrzeleniem przez policjanta 17-letniego Nahela – nastolatka pochodzenia północnoafrykańskiego. Aby opanować sytuację, na ulice wysłano 45 tys. policjantów z wyspecjalizowanych jednostek wraz z pojazdami opancerzonymi i helikopterami, które są używane do patrolowania miast. Obawiano się, że agresja protestujących może zostać spotęgowana, ponieważ w sobotę 1 lipca odbył się pogrzeb 17-latka.

Zamieszki we Francji. Policja rozpyliła gaz łzawiący

Najwięcej funkcjonariuszy znalazło się w Paryżu i Lyonie. Do starć dochodziło również m.in. w Nicei i Strasburgu. Najbardziej niespokojnie było w Marsylii, gdzie sytuacja eskalowała do tego poziomu, że policja zdecydowała się rozpylić gaz łzawiący, aby przerwać agresywne zachowanie protestujących.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że w piątkową noc aresztowano ponad 1,3 tys. osób, dzień wcześniej było to niemal 900 osób. W sobotę zaś ok. 200, ale trzeba zaznaczyć, że dane spływają jeszcze z poszczególnych jednostek. Łącznie szacuje się, że aresztowanych zostało ponad 2,4 tys. osób. Minister sprawiedliwości powiedział, że 30 proc. z „tysięcy aresztowanych” stanowią osoby poniżej 18. roku życia, a Emmanuel Macron zaapelował do dorosłych, aby wzięli „odpowiedzialność” za swoje dzieci i zachęcali, aby zostawały w domach i nie podsycały napięć. Prezydent Francji z uwagi na napiętą sytuację w kraju odwołał swoją wizytę w Niemczech.

W całej Francji zakazano demonstracji. Z najnowszego raportu wynika, że uczestnicy zamieszek spalili łącznie 2000 pojazdów, a ponad 200 funkcjonariuszy policji zostało rannych. Łącznie splądrowanych zostało ponad 700 supermarketów, restauracji i oddziałów bankowych. Niektóre z nich „doszczętnie spłonęły”.

Czytaj też:
Skandaliczne słowa Miedwiediewa. „Wszyscy Dudowie, Morawieccy, Kaczyńscy znikną”
Czytaj też:
Zełenski: Putin zabarykadował się pod Moskwą przed tymi, których sam uzbroił

Źródło: Reuters / Sky News