Łukaszenka: Jewgienij Prigożyn jest w Petersburgu. Może pojechał do Moskwy?

Łukaszenka: Jewgienij Prigożyn jest w Petersburgu. Może pojechał do Moskwy?

Aleksander Łukaszenka
Aleksander Łukaszenka Źródło:Shutterstock / Asatur Yesayants
Jewgienija Prigożyna nie ma na Białorusi – twierdzi Aleksandr Łukaszenka. Dyktator przekonuje, że lider Grupy Wagnera udał się do Rosji. – Gdzie jest dziś rano? Może pojechał do Moskwy – spekulował Łukaszenka podczas spotkania z dziennikarzami.

Po nieudanym puczu i mediacjach Aleksandra Łukaszenki, lider Grupy Wagnera i jego najemnicy mieli trafić na Białoruś. Polskie władze w związku z tymi doniesieniami wzmocniły zabezpieczenie granicy polsko-białoruskiej. Dyktator odcina się jednak od tych informacji. – Dlaczego pytacie mnie, gdzie jest prywatna firma wojskowa „Wagner” i jej szef? Ta firma, jak pan dobrze wie, jest rosyjska – odpowiedział dziennikarzowi BBC Aleksandr Łukaszenka.

Gdzie jest Jewgienij Prigożyn?

Dyktator stwierdził też, że „poważni członkowie” Grupy Wagnera są „w swoich stałych obozach”. – W tych obozach, gdzie przebywali po wycofaniu się z frontu w celu rekonwalescencji, leczenia, odpoczynki i tak dalej. Na takiej wojnie jest normalna rotacja. Po Bachmucie zostali przewiezieni do swoich obozów i tam teraz są – przekonywał Łukaszenka.

– Jeżeli chodzi o Jewgienija Prigożyna, to jest on w Petersburgu. Gdzie jest dziś rano? Może pojechał do Moskwy, może gdzieś indziej. Ale na Białorusi go nie ma – mówił dyktator. W ostatnich dniach rosyjskie media obiegły doniesienia o przeszukaniu w rezydencji założyciela Grupy Wagnera i zajęciu części jego majątku.

Łukaszenka o obozach Grupy Wagnera na Białorusi

Aleksandr Łukaszenka dał się wyciągnąć także na spekulacje, co oznaczałoby rozmieszczenie wagnerowcow na Białorusi. Jego zdaniem świat zajmuje ta sprawa, bo Grupa Wagnera „to bardzo potężna siła bojowa”. – Na świecie nie ma jednostki równej PKW Wagner, która przeszła wiele bitew, a w tym przypadku wojnę – podkreślił. Jego zdaniem, nie ma jednak w tej sprawie „nic szczególnego”. – Czy będą na Białorusi, czy nie, w jakiej ilości – dowiemy się w najbliższej przyszłości. Nie będziemy ukrywać tej informacji – zapowiedział Łukaszenka.

Jak podkreślał, podtrzymuje gotowość przyjęcia pewnej liczby bojowników Grupy Wagnera, jeżeli uzna to za słuszne rosyjskie kierownictwo i przywódcy grupy. Dodał, że Białoruś postawi swoje warunki, m.in. co do konieczności uczestniczenia wagnerowców w ewentualnej obronie Białorusi.

Komentując doniesienia o powstawaniu obozów dla ludzi Jewgienija Prigożyna, Łukaszenka stwierdził, że Białorusini „nie budują obozów”. – Zaoferowaliśmy im kilka byłych obozów wojskowych, które były używane w czasie wojny. W tym w pobliżu Osipowicz. Ale PWK Wagner ma inną wizję ich rozmieszczenia. Oczywiście nie powiem o tej wizji – zaznaczył Łukaszenka.

Czytaj też:
„Bunt Prigożyna” może mieć piorunujące efekty. „Putin stchórzył i został ośmieszony”
Czytaj też:
„Jeśli wagnerowcy pojawią się na Białorusi, Polska będzie zagrożona”. Białoruski opozycjonista nie ma wątpliwości

Źródło: WPROST.pl