Z informacji napływających z największego miasta w Republice Południowej Afryki wynika, że wskutek pożaru, który wybuchł w środku nocy, zginęły co najmniej 63 osoby. Media przekazują, że wśród ofiar jest na pewno jedno dziecko. Strażacy wynoszą ciała kolejnych ofiar na ulicę.
Jak donosi Sky News wciąż rośnie również liczba osób, które odniosły obrażenia. Rzecznik służb ratunkowych Robert Mulaudzi przekazał, że ratownicy prowadzą intensywną akcje poszukiwawczą, zaznaczył również, że liczba ofiar śmiertelnych może jeszcze wzrosnąć, ponieważ ratownicy nieustannie pracują penetrując kolejne zajęte przez ogień pomieszczenia. Mulaudzi zwrócił się również do osób, które poszukują swoich bliskich, mogących przebywać w budynku i podkreślił, że szanse na ich przeżycie są bardzo niewielkie. `
Lokalne władze poinformowały, że strażakom udało się już opanować płomienie, ale budynek jest wciąż bardzo mocno zadymiony. Z relacji świadków wynika, że z jego okien nieustannie wydobywają się kłęby dymu.
Pożar w Johannesburgu
Budynek zajęty przez pożar znajduje się w biznesowej dzielnicy miasta. Jak podaje Sky News, to oficjalnie opuszczony budynek, który został zajęty przez bezdomnych poszukujących dachu nad głową. Z doniesień wynika, że mogło w nim mieszkać nawet 200 osób
Z relacji naocznych świadków wynika, że z okien budynku zwisają prowizoryczne liny utworzone z fragmentów prześcieradeł i ubrań. Najprawdopodobniej ludzie próbowali uciekać z pożaru opuszczając się na nich w dół budynku.
Straż pożarna nie podała jeszcze żadnych informacji na temat przyczyn tragedii.
Czytaj też:
Pilny apel władz do turystów. Przez ryzyko zamachów odradzają podróże w to miejsceCzytaj też:
Tragiczny wypadek pod Białą Rawską. Jedna osoba zmarła na miejscu, dwie w szpitalu