Wyłączone kamery, sprzeczne komunikaty. Wątpliwości wokół śmierci Nawalnego

Wyłączone kamery, sprzeczne komunikaty. Wątpliwości wokół śmierci Nawalnego

Funkcjonariusze OMON-u przy miejscu upamiętnienia Nawalnego w Petersburgu
Funkcjonariusze OMON-u przy miejscu upamiętnienia Nawalnego w Petersburgu Źródło:PAP/EPA / Anatoly Maltsev
Ponad dobę po śmierci Nawalnego prawnicy ani rodzina nie mogli ustalić, gdzie jest jego ciało. Matka opozycjonisty została poinformowana, że jej syn zmarł w wyniku „nagłej śmierci sercowej”. Prawnik Nawalnego usłyszał coś innego.

W piątek 16 lutego rosyjska służba więzienna przekazała, że opozycjonista Aleksiej Nawalny nie żyje. Według pierwszych informacji Nawalny miał poczuć się źle po spacerze i nagle stracić przytomność.

W sobotę Ludmiła Nawalna dowiedziała się, że ciało syna nie zostanie przekazane rodzinie do czasu zakończenia śledztwa. Nie było jasne, dokąd zostało przewiezione.

Okoliczności śmierci Nawalnego. Komunikaty się różnią

W sobotę Ludmiła Nawalna otrzymała oficjalne zawiadomienie o śmierci, w którym podano czas zgonu na godzinę 14:17 czasu lokalnego w dniu 16 lutego, powiedziała agencji Reuters rzeczniczka Nawalnego, Kira Jarmysz.

„Kiedy prawnik i matka Aleksieja przybyli dziś rano do kolonii, powiedziano im, że przyczyną zgonu Nawalnego była »nagła śmierć sercowa«” – przekazał Iwan Żdanow, który kieruje Fundacją Antykorupcyjną Nawalnego, na portalu X.

Jest to ogólny termin określający różne zespoły kardiologiczne, które powodują nagłe zatrzymanie akcji serca i śmierć.

Wcześniej Kira Jarmysz mówiła, że inny prawnik udał się do Komitetu Śledczego w Salechardzie, gdzie powiedziano mu, że „nie ustalono jeszcze przyczyny śmierci Aleksieja i przeprowadzono nowe badanie histologiczne”. „Wyniki podobno będą znane w przyszłym tygodniu. Wiadomo, że kłamią i robią wszystko, co w ich mocy, aby uniknąć wydania ciała” – stwierdziła. Tymczasem Meduza donosi, że pracownik kanału Astra na Telegramie zadzwonił do biura medycyny sądowej w Salechardzie. Usłyszał, że „nie przyjęło ono żadnych ciał z więzień”.

Grupa Gulagu.net zajmująca się prawami człowieka dowiedziała się, że w dniu śmierci Aleksieja Nawalnego kilka kamer w kolonii karnej, w której był przetrzymywany, nie działało. Ich źródła podają, że dwa dni przed śmiercią opozycjonisty funkcjonariusze FSB odłączyli i zdemontowali urządzenia podsłuchowe i ukryte kamery, "które mogły nagrać to, co stało się z Aleksiejem Nawalnym w dniach 15-16 lutego".

Wątpliwości dotyczą też godziny zgonu i chronologii zdarzeń, które po nim nastąpiły. „Nowa Gazeta. Europa” rozmawiała z jednym z więźniów, który przebywa obecnie w kolonii karnej IK-3. Według niego „niezrozumiałe zamieszanie” w „Wilku polarnym” rozpoczęło się wieczorem, 15 lutego. Więzień powiedział gazecie, że o śmierci Nawalnego w kolonii dowiedziano się 16 lutego około dziesiątej, choć jako godzinęzgonu podano 14:17. Już dwie minuty później ukazał się komunikat służby więziennej. Prokremlowskie media o śmierci Nawalnego informowały o 14:20.

Niezależny portal Meduza podkreśla, że wszelkie dostępne informacje na temat okoliczności śmierci Nawalnego pochodzą na razie od rosyjskich urzędników i kontrolowanych przez państwo mediów.

Czytaj też:
Rzeczniczka Nawalnego potwierdza śmierć opozycjonisty. Władze nie chcą wydać ciała matce
Czytaj też:
Szef BBN o śmierci Nawalnego: Nie wierzę w zbiegi okoliczności. Putin obecny w każdym pokoju w Monachium

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl, Meduza, Guardian