Prodi nie pogratulował Putinowi

Prodi nie pogratulował Putinowi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Romano Prodi odebrał we wtorek telefon od Władimira Putina, ale nie pogratulował mu zwycięstwa - podaje włoska prasa. Opisuje w środę, jak szef włoskiego rządu ręcznie wybrnął z sytuacji, gdy zadzwonił do niego prezydent Rosji.

W oficjalnym komunikacie kancelarii premiera w Rzymie nie ma ani słowa o rzekomych gratulacjach dla rosyjskiego przywódcy, o których powiadomił Kreml. W oświadczeniu mowa jest o tym, że to Putin zadzwonił do Prodiego. "Rozmowa była okazją do wymiany poglądów na temat niedawnych wyborów parlamentarnych w Rosji" - podkreślono w komunikacie.

Dziennik "Corriere della Sera" ujawnia, że podczas rozmowy z Putinem włoski premier zapytał: "Niech mi pan powie, jak się zdobywa tyle głosów?". I właśnie to żartobliwe pytanie strona rosyjska uznała za gratulacje, o których oficjalnie poinformowała -  podkreśla mediolańska gazeta.

Zwraca uwagę, że Prodi wybrał "trzecią drogą" - zachował się inaczej niż George W.Bush, który nie zadzwonił do prezydenta Rosji, i inaczej niż Nicolas Sarkozy, który złożył mu gratulacje.

Gazeta przypomina, że w poniedziałek, a więc dzień po wyborach zakończonych sukcesem prokremlowskiej partii Jedna Rosja, premier Prodi odnosząc się do wątpliwości wokół ich przebiegu, oświadczył, że "w interesie wszystkich, poczynając od rosyjskich władz, jest to, by wyjaśnić i uspokoić międzynarodową społeczność w związku z problemami i pytaniami, jakie się pojawiły".

ab, pap