Czterech ludzi zabił we wtorek na pogrzebie w środkowym Iraku terrorysta-samobójca - poinformowała iracka policja. 21 osób odniosło obrażenia.
Do zdarzenia doszło w Bakubie, stolicy prowincji Dijala. Zamachowiec wmieszał się w tłum żałobników i zdetonował ukryty w pasie ładunek wybuchowy. Wszystkie ofiary to uczestnicy wspieranych przez wojska USA patroli sąsiedzkich, chowający swych kolegów.
Grzebani na cmentarzu ojciec z synem zginęli kilka godzin wcześniej podczas strzelaniny na ulicach miasta. Obaj zgłosili się jako wolontariusze, chętni do udzielenia wsparcia armii USA - precyzowała policja.
Amerykanie korzystają z pomocy sunnickich wolontariuszy podczas patrolowania mieszanych wyznaniowo lub etnicznie osiedli. Takie patrole stały się ostatnio celem bojowników irackiego odłamu Al- Kaidy.
Dijala jeszcze do niedawna była względnie spokojnym regionem Iraku. Wzrost liczby ataków nastąpił po wyparciu rebeliantów z leżącej na zachodzie prowincji Anbar.
j/pap