Gazy nie uratowaliśmy, uratujemy siebie? „Częścią kultury eksterminacji jest brak gwarancji, że nie staniemy się jej obiektem”

Gazy nie uratowaliśmy, uratujemy siebie? „Częścią kultury eksterminacji jest brak gwarancji, że nie staniemy się jej obiektem”

Paweł Mościcki
Paweł Mościcki Źródło: Archiwum prywatne / Maciej Zygmunt
Opowieść o początkach państwa Izrael, dobrze udokumentowana przez historyków i badaczy, z jakiegoś powodu jednak wydaje nam się bardzo kontrowersyjna, więc nie mówimy głośno o tym, że jest to klasyczny przykład kolonializmu osadniczego, co zresztą twórcy tego państwa, z Władymirem Żabotyńskim na czele, nazywali w ten sposób wprost. Człowiek, którego w latach pięćdziesiątych Hannah Arendt nazywała faszystą, a który jest ideologicznym patronem zarówno byłego premiera Izraela Menachema Begina, jak i Ariela Sharona, i dziś Benjamina Netanjahu, mówił wprost o kolonizacji Palestyny. Używał słów „kolonia”, „kolonizacja”, „kolonizowanie”. To nie była dla nich żadna tajemnica, mieli pełną świadomość tego, co robią – mówi Paweł Mościcki, filozof i eseista.

Marta Byczkowska-Nowak: W książce „Gaza. Rzecz o kulturze eksterminacji” piszesz o bankructwie dziedzictwa drugiej wojny. Co czujesz, kiedy słyszysz dziś hasło „nigdy więcej”?

Paweł Mościcki: Czuję, że to porażka naszego wspólnego dziedzictwa i naszej pamięci zinstytucjonalizowanej, która zamiast działać na rzecz wspólnoty, całej ludzkości, zaczęła obsługiwać partykularne interesy jednej grupy. Hasło, które powstało dla nazwania i upamiętnienia zbrodni obozów koncentracyjnych i obozów zagłady miało mieć wymiar uniwersalny – przypominać o drugiej wojnie i nazizmie, który wyznaczał do likwidacji różne grupy ludzi i stanowił zagrożenie dla całej ludzkości.

Kiedyś rzeczywiście tak to działało: nigdy więcej nie wolno dokonywać masowych zbrodni.

Później to hasło zaczęło się odnosić konkretnie do Zagłady i stało się własnością jednej grupy. Ponieważ ofiarami nazizmu byli w sposób szczególny europejscy Żydzi, stali się oni ofiarą najbardziej wyróżnioną. Dziś obserwujemy, jak instytucje reprezentujące Żydów, ich historię, kulturę i tradycję, stają się kustoszami, w pewnym sensie właścicielami tego wspólnego dziedzictwa. W związku z tym zarządzają sposobem, w jaki rozumiemy to hasło.

Niestety w kontekście istnienia państwa izraelskiego, a zwłaszcza jego polityki i stojącej za nią ideologii, „nigdy więcej” zostało zawężone do „nigdy więcej nam”. Nie oznacza to nawet wszystkich Żydów, a jedynie tych, którzy identyfikują się z syjonizmem i powstałym na jego gruncie państwem. W ten sposób zostało wypaczone hasło, które miało jak parasol ochronny gromadzić wszystkich ludzi w poszukiwaniu jakiejś formuły na taką organizację stosunków międzynarodowych, społecznych, żeby tego rodzaju zbrodnie się więcej nie wydarzyły.

W jaki sposób Izrael dokonał takiej wolty narracyjnej? Jak to się udało?

To jest wynik dość dobrze opisanego procesu polityczno-społecznego, o którym pisze m.in. izraelska historyczka Idith Zertal, ale i wielu innych badaczy i autorów. Cała narracja narodowa państwa izraelskiego została zbudowana w oparciu o figurę Zagłady. Wszyscy, którzy podlegają tej narracji, stają się niejako zakładnikami do absolutystycznego pojmowania historii, w której nieustannie mamy do czynienia z próbą powtórzenia Zagłady europejskich Żydów. To jest rodzaj warunkowania naszej reakcji obliczony na to, żebyśmy nie mogli zareagować w żaden inny sposób, jak tylko szaloną niekiedy, bezrefleksyjną obroną Izraela.

Taka ewolucja narracji mogła wydarzyć się dlatego, że Izrael odgrywa kluczową rolę w interesach międzynarodowych, a każda próba podważenia tej opowieści historii jest skazana na szantaż emocjonalny i oskarżenia o antysemityzm.

Siła tej narracji, tak jak każdej innej narracji w polityce, jest wypadkową zasobów, które ją utrwalają – politycznych, ekonomicznych, instytucjonalnych, itd. Uczy nas to jednej rzeczy, którą uważam za absolutnie kluczową – i dla mojej książki i dla debaty na ten temat w ogóle: dyskusja o państwie izraelskim nie jest dyskusją na temat żydostwa czy żydowskości. O Żydów chodzi w niej tylko w bardzo niewielkim stopniu.

Artykuł został opublikowany w 32/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.