"Nie było absolutnie żadnych apeli o bojkot i żadne nie miały miejsca ze strony rządów. Bardzo dodało nam otuchy stanowisko Unii Europejskiej i najważniejszych rządów na świecie, które niemal jednogłośnie wszystkie powiedziały, że bojkot nie będzie rozwiązaniem" - powiedział szef MKOl.
Komisja Europejska uznała w poniedziałek, że bojkot igrzysk nie byłby "właściwym sposobem" zareagowania na problem łamania przez Chiny praw człowieka w Tybecie. W takim samym tonie wypowiedzieli się unijni ministrowie sportu i Europejski Komitet Olimpijski.
W zeszłym tygodniu doszło w Tybecie do antychińskich manifestacji - największych od prawie 20 lat, w których Tybetańczycy domagali się wolności. Zostały one brutalnie stłumione przez władze. Według tybetańskich władz emigracyjnych zginęło kilkaset osób, a według Chin - 16.
W niedzielę duchowy przywódca Tybetańczyków dalajlama, który wezwał do międzynarodowego śledztwa w sprawie starć i potępił "reżim strachu" narzucony przez ChRL w Tybecie, powiedział, że igrzyska nie powinny zostać odwołane. Zastrzegł, że wspólnota międzynarodowa ponosi "odpowiedzialność moralną" za to, by przypomnieć Chinom, by były dobrym gospodarzem olimpiady.
pap, ss