84-letni Mugabe, zaprzysiężony właśnie na szóstą kadencję, uczestniczy w szczycie UA. W piątkowych wyborach (była to druga tura) był jedynym kandydatem, ponieważ jego główny oponent, przywódca partii Ruch na rzecz Zmian Demokratycznych (MDC) Morgan Tsvangirai wycofał się z rywalizacji wobec szykanowania przez władze jego zwolenników. Tsvangirai wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich w końcu marca.
Obserwatorzy Unii Afrykańskiej wyrazili w poniedziałek opinię, że wybory w Zimbabwe nie spełniały standardów tej organizacji. Jednak - jak odnotowuje Reuters - uczestnicy szczytu w Szarm el-Szejk wydają się przeciwni presji państw zachodnich w ONZ na surowe sankcje, mające ukarać Mugabego. Zmierzają natomiast w kierunku "konsensusu w sprawie negocjacji", mających położyć kres kryzysowi w zrujnowanym Zimbabwe.
Także misja obserwatorów UA w Zimbabwe wskazywała na "okazywaną przez obie strony wolę rozpoczęcia konstruktywnego dialogu w celu zapewnienia pokoju".
Do rozmów Mugabe-Tsvangirai wzywa Republika Południowej Afryki, co może wskazywać na stanowisko, jakie zajmie szczyt UA. Według Reutersa podziały w UA prawdopodobnie uniemożliwią sięgnięcie po jakiekolwiek ostrzejsze środki.
Projekt ONZ-owskich sankcji przygotowali Amerykanie. Dokument ten przewiduje m.in. embargo na dostawy broni do Zimbabwe oraz zamrożenie aktywów ludzi z najbliższego otoczenia Mugabego. Reuters pisze, że najprawdopodobniej sprzeciwi się temu jednak nie tylko RPA, lecz przede wszystkim Rosja i Chiny.
pap, keb