Liberał z KGB

Dodano:   /  Zmieniono: 
Obyło się bez niespodzianek. Zwierzchnikiem rosyjskiej cerkwi został metropolita Kirył, przez polskie media nazywany Cyrylem.
Dzisiejsze gazety piszą, że jest "ulubieńcem Kremla i narodu". To pierwsze stwierdzenie jest na pewno prawdziwe, ale czy jest ulubieńcem narodu - w to wątpię. Kirył jest na pewno  bardzo inteligentnym, otwartym człowiekiem. Ukształtowała go epoka Breżniewa. To wtedy rozpoczynał karierę prawosławnego hierarchy. Jak ogromna większość dostojników był pewnie współpracownikiem KGB, bo tylko w ten sposób mógł zrobić karierę. Zna języki obce, jest otwarty na świat.

Media rosyjskie pisały, że bardziej interesuje się życiem doczesnym niż wiecznym. Był podobno zamieszany w handel irackiej ropy, kiedy Saddam Husajn miał embargo na sprzedaż tego surowca. Na pewno zdaje sobie sprawę, że wbrew temu, co mówią oficjalnie prawosławni, katolicyzm nie jest wielkim zagrożeniem dla Rosji. Po cichu podziwiał też papieża Jana Pawla II.

Kirył to jednak odchodzące pokolenie prawosławnych hierarchów. Człowiek bez wyraźnej ideowości. Przekonany, że zawsze trzeba robić to, co każe władza, wszystko jedno, kto tę władzę akurat reprezentuje. Kirył nie uważa, że cerkiew ma do spełnienia jakąś szczególna misję. Chce po prostu trwać i wygodnie żyć.

Ci, którzy idą za nim, są już inni. Nowe pokolenie prawosławnych dostojników jest silnie ukształtowane przez ideologie. Im marzy się rola prawosławia, jako jedynego panującego wyznania w Rosji. Na pewno, gdyby tylko mogli, wyrzuciliby katolików i innych innowierców ze swojego kraju. To oni, reprezentowani w rozgłośni Radoneż, są dzisiaj ulubieńcami prawosławnego ludu.