Francja: fala protestów przeciw polityce rządu

Francja: fala protestów przeciw polityce rządu

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Paryżu i wielu innych miastach Francji odbyły się masowe manifestacje i strajki pracowników niemal całego sektora publicznego w proteście przeciw polityce rządu. Według różnych danych, w ulicznych protestach wzięło udział od miliona do 2,5 miliona osób.
Na apel ośmiu czołowych francuskich związków, w tym dwóch największych - CGT i CFDT, protestujący domagali się podjęcia przez rząd walki z bezrobociem i spadkiem płacy realnej oraz obrony sfery usług publicznych w obliczu kryzysu.

W całym kraju odbyło się w czwartek, według związków, około 200 ulicznych manifestacji i wieców. Ministerstwo spraw wewnętrznych podało, że łącznie uczestniczyło w nich ponad milion ludzi, tymczasem związkowcy mówią o 2,5 mln. Zdaniem związkowców była to największa mobilizacja uliczna we Francji od trzech lat.

Po południu w Paryżu z Placu Bastylii pod Operę przeszła wielka manifestacja, licząca według policji 65 tysięcy, a według związkowców z CGT - aż 300 tysięcy uczestników. Obok liderów związkowych wzięli w niej udział przywódcy głównej siły opozycyjnej - Partii Socjalistycznej.

Do paryskiej demonstracji dołączyli niektórzy policjanci na trasie przemarszu, włączając syreny samochodów i wołając: "Forsa dla glin!". Na transparentach widać było hasła: "Razem przeciw kryzysowi! Brońmy pracy, siły nabywczej i serwisu publicznego", a także slogany różnych grup zawodowych: "Brońmy szpitali państwowych!", "Ręce precz od mojej matury, nie dla reformy Darcosa! (ministra edukacji)".

Koło godziny 19, gdy demonstranci rozchodzili się spod Opery, doszło do zamieszek między grupą 100-200 młodych ludzi a siłami policji. Młodzi manifestanci o twarzach zasłoniętych chustami podpalili śmietniki i obrzucili policjantów kamieniami, kijami i butelkami. Mundurowi natarli kilkakrotnie, by ich rozproszyć.

Kilkudziesięciotysięczne manifestacje przemaszerowały w czwartek także ulicami Tuluzy, Marsylii, Lyonu i Bordeaux.

W całym kraju zakłócony był transport publiczny, nie spowodowało to jednak paraliżu komunikacji. Kursowało od 30 do 60 proc. pociągów krajowych i regionalnych. Silne perturbacje w komunikacji miejskiej wywołały protesty m.in. w Lyonie, Marsylii, Bordeaux i Lille.

Nieco lepsza sytuacja niż przewidywano była w paryskim metrze: po południu ruch wracał stopniowo do normy.

Francuski przewoźnik lotniczy Air France z powodu strajku odwołał w czwartek na paryskim lotnisku Orly około jednej trzeciej lotów na trasach krótkich i średniodystansowych.

Według ministerstwa edukacji, na znak protestu przerwała w czwartek pracę jedna trzecia nauczycieli, a w wielu szkołach odwołano zajęcia. Niektórzy merowie, solidaryzując się z protestami, uchylili się od obowiązku zapewnienia opieki uczniom przez gminę w dniu masowego strajku nauczycieli.

W czwartek strajkowało też około jednej czwartej urzędników, pracowników poczty, energetyki i telefonii (France Telecom). Protestowali też pracownicy radia publicznego, nadając zamiast przewidzianych programów muzykę.

Organizatorzy protestów ogłosili, że "czarny czwartek" jest pierwszą tak dużą manifestacją sprzeciwu wobec rządów prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. On sam dwa dni temu zapowiedział ponownie, że pomimo ogólnokrajowych protestów będzie kontynuował swoje reformy.

ND, ab, PAP

Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!