Talibowie stoją za atakiem w Binghamton?

Talibowie stoją za atakiem w Binghamton?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. AF PAP Źródło:PAP
Talibowie wzięli na siebie odpowiedzialność za atak na centrum dla imigrantów w Binghamton (w stanie Nowy Jork), gdzie uzbrojony mężczyzna zastrzelił 13 osób, a 26 ranił - podała agencja Reutera.
"Ponoszę za to odpowiedzialność. To byli moi ludzie. Wydałem im rozkaz w odpowiedzi na ataki prowadzone z amerykańskich samolotów bezzałogowych" - oświadczył szef talibańskich terrorystów Tehrik-e-Taliban Baitullah Mehsud w rozmowie telefonicznej z agencją Reutera.  Na początku tygodnia Mehsud przyznał się też do krwawego ataku na środek szkoleniowy policji w mieście Lahaur na wschodzie Pakistanu. Ostrzegł następnie przed atakami terrorystycznymi w Waszyngtonie, które miały "zadziwić świat".

Przebywający w Niemczech prezydent USA Barack Obama był wstrząśnięty wydarzeniami w Binghamton, kiedy dowiedział się o nich w piątek. Nazwał to "aktem bezsensownej przemocy".

FBI wykluczyło możliwość, by przywódca pakistańskich talibów Baitullah Mehsud stał za atakiem na centrum dla imigrantów w Binghamton, w amerykańskim stanie Nowy Jork.

"Opierając się na dowodach możemy stanowczo odrzucić to twierdzenie" - powiedział rzecznik FBI Richard Kolko.

Śledczy nie ustalili jeszcze motywu masakry. To co najmniej piąta strzelanina w Stanach Zjednoczonych na przestrzeni miesiąca.

Policja i świadkowie twierdzą, że około 10.00 miejscowego czasu uzbrojony mężczyzna o azjatyckich rysach, w wieku ponad 20 lat, zabarykadował swoim samochodem tylne wyjście z budynku i dostał się do wnętrza od frontu uzbrojony w dwa pistolety maszynowe dużego kalibru i otworzył ogień do przebywających tam osób, a następnie wziął zakładników. Policję zawiadomiła jedna z dwóch recepcjonistek, która przeżyła, udając zmarłą. Funkcjonariusze zjawili się na miejscu w ciągu dwóch minut.

Z budynku udało się wydostać 37 osobom, w tym 26, które kryły się przez trzy godziny w mieszczącej się w piwnicy kotłowni. Kontakt z policją utrzymywali przez telefony komórkowe. W tym czasie policjanci sprawdzali pomieszczenie po pomieszczeniu w celu odnalezienia sprawcy i zabezpieczenia budynku.

Napastnik najprawdopodobniej popełnił samobójstwo. Policja znalazła przy nim dokumenty 42-letniego wietnamskiego imigranta Jiverly Voonga. Nie wyklucza się, że to przybrane nazwisko.

Ranni trafili do miejscowego szpitala. Według służby zdrowia, część z nich jest w stanie krytycznym.

Ofiary to osoby uczące się do egzaminu na obywatela Stanów Zjednoczonych. Były właśnie w trakcie próbnego testu.

Amerykańskie Stowarzyszenie Obywatelskie pomaga imigrantom i uchodźcom, doradzając im, zajmując się ich zakwaterowaniem, łączeniem rodzin i tłumaczeniem, a także prowadzi kursy języka angielskiego

pap, em