Fałszywe lustro historii

Fałszywe lustro historii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trudno zrozumieć dlaczego "der Spiegel", który słynął z ujawniania prawdy, teraz szerzy kłamstwa o sprawcach Holocaustu.
"Der Spiegel" przez lata słynął z konsekwentnego ujawniania prawdy, nawet tej niewygodnej dla jego niemieckich czytelników. Boleśnie przekonała się o tym m.in. Erika Steinbach - szefowa Związku Wypędzonych, kiedy "Der Spiegel" ujawnił, że organizacja ta została stworzona przez byłych żołnierzy hitlerowskich i członków NSDAP. Popularność Związku Wypędzonych spadła wówczas radykalnie. Dziennikarze "der Spiegla" surowo potraktowali również byłego ministra obrony Rudolfa Scharpinga. Opisali skandal korupcyjny z jego udziałem, co doprowadziło do dymisji tego wówczas członka rządu. Podobnych przypadków w historii tego tygodnika było wiele. Tym bardziej przykro nam czytać publikowane przez "der Spiegel" kłamstwa o Polakach (i nie tylko) jako współwinnych Holocaustu.
 
Główna teza "Spiegla", że wśród Polaków znalazły się osoby, które pomagały Niemcom w ich makabrycznym dziele zniszczenia, oczywiście jest prawdziwa. Niestety nie da się ukryć, że wśród naszych rodaków znaleźli się ludzie podli, zdolni do tak obrzydliwych postępków jak wskazywanie ukrywających się Żydów. Jednak twierdzenie, że było to zjawisko masowe jest nadużyciem. "Spiegel" powinien ponadto wspomnieć - dla równowagi - że w Generalnym Gubernatorstwie (jako jedynym terytorium podbitym przez III Rzeszę) obowiązywała kara śmierci za ukrywanie i pomaganie Żydom. Mimo tego, w polskich domach ukrywały się tysiące Żydów, które dzięki Polakom ryzykującym swoim życiem i życiem rodziny przeżyły wojnę. Jednym z nich był Szewach Weiss. Słynny "łowca nazistów" - Szymon Wiesenthal, człowiek prawy i uczciwy - wyliczył, że w czasie wojny Polacy uratowali około 200 tysięcy Żydów. Jednak na ten temat "Spiegel" milczy.
 
W każdym społeczeństwie, a Polacy nie są tu żadnym wyjątkiem, są ludzie dobrzy i źli, uczciwi i nieuczciwi. By kreślony przez niemiecką gazetę obraz był prawdziwy należało jednak zachować proporcje.

Wygląda na to, „Der Spiegel" podobnie jak część społeczeństwa niemieckiego, uwiera świadomość ogromu popełnionych wówczas zbrodni i tym artykułem próbuje poprawić swoje samopoczucie, przerzucając część odpowiedzialności na inne narody. A to praktyka godna Eriki Steinbach, a nie tego pisma.

 
Leszek Szymowski