Bułgarskie wybory z licznymi naruszeniami

Bułgarskie wybory z licznymi naruszeniami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Photos.com 
O licznych naruszeniach ordynacji wyborczej i kupowaniu głosów w wyborach parlamentarnych informują bułgarskie media na podstawie sygnałów obserwatorów, organizacji pozarządowych oraz poszczególnych obywateli.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało o 108 sygnałach w sprawie kupowania głosów, otrzymanych w pierwszych czterech godzinach po otwarciu lokali wyborczych. W sprawie 15 wszczęto już wstępne dochodzenia. CKW nie potwierdziła jednak większości z nich, w tym sygnałów, że w niektórych lokalach w południowo-wschodniej części kraju mówiący między sobą po turecku członkowie komisji przeglądają kartki wyborcze przed wrzuceniem ich do urny.

Radio publiczne informuje o kupowaniu głosów w romskich dzielnicach - przeciętna cena jednego głosu wynosi 30 lewów (15 euro), w Płowdiwie dodaje się do tego pieczonego kurczaka. Są też sygnały o głosowaniu poza stałym miejscem zamieszkania na podstawie fałszywych zaświadczeń. We wsi Ablanica w środkowej części kraju 60 osób w podeszłym wieku nagle oślepło i oświadczyło, że potrzebują pomocnika, który ma wejść z nimi i pomóc w głosowaniu. O wszystkich tych przypadkach ma się wypowiedzieć CKW.

Przedstawicielka organizacji Transparency International Wania Nuszewa potwierdziła, że sygnały są liczne, lecz nie stwierdziła, czy jest ich więcej w porównaniu z poprzednimi wyborami.

Analitycy i media bułgarskie już wcześniej pisały o rozpowszechnionym od kilku lat w Bułgarii zjawisku kupowania głosów wyborców. Według socjologów co najmniej 16 posłów wejdzie do parlamentu dzięki kupionym głosom. W dwóch dniach poprzedzających wybory policja poinformowała o zatrzymaniu co najmniej sześciu osób za kupowanie głosów. Na przejściu granicznym Kapitan Andrejewo z Turcją zatrzymano mężczyznę o podwójnym, bułgarskim i tureckim obywatelstwie, w którego samochodzie wykryto 50 kg heroiny przemycanej z Turcji oraz 24 tys. euro i listę z danymi osobowymi ludzi mających głosować na partię tureckiej mniejszości.

Rozpowszechniona jest również tzw. wyborcza turystyka. Prawie 115 tys. osób, czterokrotnie więcej niż w poprzednich wyborach, skorzystało z prawa otrzymania zaświadczenia, które umożliwia głosowanie poza stałym miejscem zamieszkania. Z Turcji jak zwykle przybywają autobusy z mieszkańcami o podwójnym obywatelstwie. "Wyborcza turystyka" może okazać się decydująca dla wyników głosowania w systemie większościowym. W obecnych wyborach dotychczasowy system czysto proporcjonalny zastąpiono mieszanym. Z ogólnej liczby 240 posłów 209 będzie wybieranych z list partyjnych w systemie proporcjonalnym, a 31 - w systemie większościowym w jednomandatowych okręgach wyborczych.

Wybory trwają od godz. 6 (5 czasu polskiego). Ponad 12 tys. lokali wyborczych będzie czynnych w niedzielę do godz. 19 (18 czasu polskiego). Uprawnionych do głosowania jest prawie 6,8 mln Bułgarów w kraju i za granicą, którzy wybiorą spośród 4300 kandydatów dwudziestu partii i koalicji posłów do 240-miejscowego Zgromadzenia Narodowego.

Z ogólnej liczby kandydujących 142 okazało się agentami służb bezpieczeństwa okresu komunistycznego. W gronie kandydatów jest również kilka osób oskarżonych o działalność mafijną oraz kilka, przeciw którym toczyły się sprawy sądowe. Otrzymując immunitet jako kandydaci, wyszli na wolność, a postępowania i sprawy sądowe wstrzymano.

Według ostatnich sondaży największe szanse na zwycięstwo ma centroprawicowa partia Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB) mera Sofii Bojko Borysowa, która jednak nie otrzyma absolutnej większości, niezbędnej do powołania samodzielnego rządu. Po głosowaniu liderów partyjnych czekają trudne negocjacje w celu utworzenia koalicji. W przededniu wyborów prezydent Georgi Pyrwanow wezwał GERB i lewicową Koalicję na rzecz Bułgarii (KB), by w obliczu pogłębiającego się kryzysu gospodarczego powołały rząd wielkiej koalicji.

Według prognoz GERB otrzyma 26-31 proc. głosów, KB - 17-22 proc., turecki Ruch na rzecz Praw i Swobód (DPS) - 11-15 proc., nacjonalistyczna Ataka - 9-11 proc., centroprawicowa Niebieska Koalicja - 6-7 proc., liberalny Ruch Narodowy na rzecz Stabilizacji i Postępu (NDSW) Symeona II - 5-6 proc. Szanse wejścia do parlamentu mają jeszcze dwa ugrupowania - partia Lider oraz radykalno-nacjonalistyczne ugrupowanie Porządek, Prawo i Sprawiedliwość.

Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy wysyłają na wybory łącznie 40 obserwatorów. Szef grupy obserwatorów Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Tadeusz Iwiński powiedział w sobotę, że drastyczne naruszenia w trakcie wyborów i wątpliwości co do ich uczciwości mogą postawić pod znakiem zapytania akredytację Bułgarii jako członka organizacji.

pap, em