Niemcy: porozumienie ws. ustawy kompetencyjnej

Niemcy: porozumienie ws. ustawy kompetencyjnej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Główne niemieckie partie polityczne porozumiały się co do podstawowych zapisów ustawowych dotyczących kompetencji parlamentu w sprawach Unii Europejskiej - poinformowali politycy uczestniczący w pracach nad projektem nowego prawa. Zakończenie negocjacji możliwe jest we wtorek.

Uchwalenie nowych przepisów kompetencyjnych, planowane na 8 września, otworzy drogę do zakończenia przez Niemcy ratyfikacji unijnego Traktatu Lizbońskiego. Federalny Trybunał Konstytucyjny nakazał wzmocnienie uprawnień Bundestagu i  Bundesratu w polityce europejskiej.

Przewodniczący frakcji CDU Volker Kauder powiedział, że w  wielkiej koalicji chadeków i socjaldemokratów panuje daleko idąca jedność w  sprawie nowych regulacji. "Uprawnienia Bundestagu i Bundesratu zostaną wzmocnione" - zapewnił. Także cytowani przez agencję dpa politycy Zielonych i FDP ocenili, że rozmowy są na dobrej drodze.

Według polityka CDU Norberta Roettgena nowa ustawa kompetencyjna miałaby zobowiązywać rząd federalny do "wyczerpującego oraz możliwie wczesnego" informowania parlamentu o negocjacjach na forum UE, a także przedkładania wszystkich koniecznych dokumentów.

Bundestag będzie mógł przyjąć stanowisko w sprawach, których dotyczą unijne negocjacje. Powinno ono być podstawą działań rządu, ale nie będzie dla niego wiążące. Dzięki temu rząd zachowa "pełną i nieograniczoną zdolność prowadzenia rokowań" - ocenił Roettgen.

Rząd będzie też zobowiązany do przedkładania parlamentowi sprawozdań na temat wyniku unijnych negocjacji, także o różnicach pomiędzy końcowymi decyzjami a  wcześniejszym stanowiskiem Bundestagu. Podobne uprawnienia ma uzyskać Bundesrat, druga izba parlamentu Niemiec, w  której zasiadają przedstawiciele krajów związkowych.

Z wypowiedzi niemieckich polityków wynika, że bawarska chadecja CSU nie  zdołała przeforsować swoich postulatów, by stanowisko Bundestagu było wiążące dla rządu oraz by Federalny Trybunał Konstytucyjny miał ostatnie słowo w kwestii interpretacji Traktatu Lizbońskiego.

ND, PAP