Z północnej Birmy do Chin uciekło 10 tys. osób, które szukają schronienia z powodu walk między rządową armią a bojownikami z mniejszości etnicznych zamieszkujących region Kokang – podał w piątek rząd chińskiej prowincji Yunnan.
Uciekinierom udzielono pomocy i podjęto niezbędne działania, by zapobiec rozprzestrzenieniu się chorób. Zostali oni zakwaterowani w kilku oddzielnych lokalizacjach, znajdujących się przy granicy.
Birmański rząd ma niewielką kontrolę nad przygranicznym regionem, który zamieszkują głównie Chińczycy. Miejscowi milicjanci przejęli tam władzę w ramach porozumienia zwartego niemal 20 lat temu. Region ten jest jednym z kilku obszarów wzdłuż birmańskich granic. Bojownicy z mniejszości etnicznych domagają się autonomii na tamtym obszarze.
Napięcie między rządem centralnym a mniejszością zamieszkującą region Kokang w ostatnich miesiącach narastało. Junta wojskowa wciąż próbuje skonsolidować kontrolę nad krajem przed zapowiedzianymi na przyszły rok wyborami parlamentarnymi. Będzie to pierwsze powszechne głosowanie od roku 1990, kiedy to wojsko zignorowało wygraną Narodowej Ligi na rzecz Demokracji.
Birmański rząd ma niewielką kontrolę nad przygranicznym regionem, który zamieszkują głównie Chińczycy. Miejscowi milicjanci przejęli tam władzę w ramach porozumienia zwartego niemal 20 lat temu. Region ten jest jednym z kilku obszarów wzdłuż birmańskich granic. Bojownicy z mniejszości etnicznych domagają się autonomii na tamtym obszarze.
Napięcie między rządem centralnym a mniejszością zamieszkującą region Kokang w ostatnich miesiącach narastało. Junta wojskowa wciąż próbuje skonsolidować kontrolę nad krajem przed zapowiedzianymi na przyszły rok wyborami parlamentarnymi. Będzie to pierwsze powszechne głosowanie od roku 1990, kiedy to wojsko zignorowało wygraną Narodowej Ligi na rzecz Demokracji.
PAP, js