Protesty w Chinach

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Urumczi tysiące ludzi wyszło na ulice w proteście przeciwko pogarszającemu się stanowi bezpieczeństwa. Po tajemniczych atakach igłami od strzykawek, w których ofiarami byli głównie Chińczycy - Hanowie - ludzie zaczęli obawiać się o swoje bezpieczeństwo.
Ludzie wyszli na ulice po kilku dniach pogłosek o bandzie, która atakuje igłami, głównie Hanów. Władze miejskie potwierdziły, że w związku z tajemniczymi atakami zatrzymano 15 osób, z których cztery postawiono w stan oskarżenia. Telewizja w Sinkiangu podała, że do służb medycznych zgłosiło się ponad 470 pokłutych osób. Choć nie podano przyczyn ataków, według telewizji ponad 430 ofiar kłucia to Hanowie.

"Ukarać chuliganów"

Urumczi, stolica autonomicznego regionu Sinkiang-Ujgur na północnym zachodzie Chin, było w lipcu sceną zamieszek na tle etnicznym. W starciach Ujgurów z napływowymi Chińczykami zginęło wówczas blisko 200 osób, głównie Hanów. Hanowie, stanowiący w mieście większość, maszerowali w czwartek z chińskimi flagami przez centrum Urumczi, domagając się m.in. "surowego ukarania chuliganów", jak określają sprawców zamieszek z 5 lipca. Jak podaje chińska agencja Xinhua, wśród protestujących byli także Ujgurzy.

Protestujący wyładowywali swój gniew na przedstawicielach władzy, domagając się usunięcia ze stanowiska regionalnego sekretarza partii Wang Lueguana i, jak podaje Xinhua, wzywali do "zachowania jedności etnicznej". Do demonstrujących wyszedł Wang i sekretarz miejskiego komitetu partyjnego w Urumczi Li Zhi. Wezwali zgromadzonych do spokoju i opanowania. Według szefa ds. politycznych partii komunistycznej w Sinkiangu Zhu Hailuna ataki igłami "wywołały wielkie oburzenie wszystkich grup etnicznych w Sinkiangu", czyli także Hui, Kazachów i Mongołów.

Europa nie powinna się wtrącać

W czwartek rzecznik chińskiego MSZ Jiang Yu skrytykował w zawoalowanej formie Parlament Europejski za poparcie udzielone ujgurskiej działaczce emigracyjnej, zamieszkałej w USA Rebiji Kadir, której Pekin przypisuje doprowadzenie do lipcowych zamieszek w Urumczi. Kadir, przed wyemigrowaniem najbogatsza kobieta Chin, stoi na czele Światowego Kongresu Ujgurów.

- Obce kraje i organizacje międzynarodowe nie mają prawa wtrącać się w wewnętrzne sprawy Chin  - powiedział Jiang na konferencji prasowej.

Co do pani Kadir, rzecznik określił ją jako "skazaną przez chińskie władze w sprawach karnych etniczną separatystkę", która "rozpuściła masę kłamliwych pogłosek na temat polityki etnicznej Chin". Powiedział, że jego "rząd oczekuje, iż inne państwa nie będą ułatwiać jej działalności separatystycznej ani poczynań na szkodę Chin", gdyż w przeciwnym razie ucierpi na tym współpraca dwustronna. Niepokój z powodu atakami igłami w Urumczi może być silny, ponieważ w Sinkiangu notuje się najwyższy w całych Chinach wskaźnik zachorowań na AIDS. W zeszłym roku donoszono o około 25 tysiącach zakażeń HIV w Sinkiangu.

pap, dar