Polsko-litewska wojna o szkoły

Polsko-litewska wojna o szkoły

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł litewskiej partii konserwatywnej Gintaras Songaila zarzucił władzom samorządu rejonu wileńskiego, w którym rządzi Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, że dyskryminują szkoły litewskie. - To kłamstwo - odpowiada wicemer samorządu rejonu wileńskiego Jan Mincewicz.
Songalia zaatakował władze samorządu po doniesieniach, że zamierzają odebrać litewskim szkołom działającym w tym regionie ok. 323 tysięcy złotych, a jednocześnie przekazać 509 tysięcy złotych polskim placówkom oświatowym. - W tym rejonie nie od dzisiaj szkoły polskie są najważniejsze, a litewskie i kilkujęzyczne są dyskryminowane - skomentował poseł.

Nikt nie jest dyskryminowany

- To jest wierutne kłamstwo - odpowiedział na te zarzuty wicemer samorządu rejonu wileńskiego Jan Mincewicz. - Zgodnie z zasadą finansowania szkolnictwa na Litwie, im więcej szkoła ma uczniów, tym więcej ma pieniędzy; stosowana jest tzw. zasada "koszyka ucznia". Duże, liczące wielu uczniów szkoły, mają więcej pieniędzy, natomiast małym pieniędzy brakuje. Zgodnie z obowiązującym prawem, szkołom, które mają nadwyżkę, możemy zabrać pięć procent pieniędzy i przekazać je szkołom, które nie mają nawet na pensje dla nauczycieli - wyjaśnia Mincewicz. Mincewicz podkreśla, że nie ma mowy o specjalnym traktowaniu jakichkolwiek szkół. - W ramach rozdysponowania pieniędzy zabiera się nie tylko szkołom litewskim, ale też polskim, by przekazać je mniejszym szkołom.

Antypolskie Wilno

- To jest kolejny atak na społeczność polską na Litwie - twierdzi z kolei eurodeputowany, przewodniczący AWPL Waldemar Tomaszewski. Tomaszewski uważa, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego, w których AWPL zdobyła mandat, na Litwie nasiliły się nastroje antypolskie. - Ktoś nie może się pogodzić, że po 20 latach niepodległości polska społeczność na Litwie nie tylko nie traci swej pozycji, ale ją wzmacnia. To kogoś mocno denerwuje i stąd te ataki - powiedział Tomaszewski.

PAP, arb