Radar w Czechach?
"Wiedomosti" wskazują, że do tego roku stanowiska czeskiego prezydenta i premiera w sprawach polityki zagranicznej się różniły. "Premier Mirek Topolanek, którego rząd w marcu podał się do dymisji, był zdeklarowanym zwolennikiem ulokowania w Czechach (amerykańskiego) radaru i wystąpił po stronie Gruzji po sierpniowym konflikcie (o Osetię Południową). Klaus jako pierwszy przywódca Europy obarczył Gruzję winą za konflikt z Rosją" - wyjaśnia gazeta. "Wiedomosti" odnotowują, że podczas wizyty w Moskwie czeski prezydent zaprezentował swoją książkę "Błękitna Planeta w Zielonych Okowach". Dziennik podaje, że według praskich mediów, wydanie tego dzieła częściowo sponsorował rosyjski koncern naftowy Łukoil.
Prasa krytycznie o rokowaniach
Także "Kommiersant" wybija, że "w warunkach, gdy problem rozmieszczenia amerykańskiego radaru koło Pragi przestał rzucać cień na relacje między dwoma krajami, w centrum uwagi rozmów prezydentów (Vaclava Klausa i Dmitrija Miedwiediewa) znalazły się problemy gospodarcze". Zdaniem gazety, Kreml i Gazprom niepokoi niewywiązywanie się przez Czechy z obowiązku odbioru zakontraktowanego w Rosji gazu ziemnego.
"Kommiersant" wyjaśnia, że Czechy, podobnie jak wiele innych krajów europejskich, w tym roku nie odbierają całości zamówionego paliwa. Dziennik przekazuje, że Gazprom liczył na to, że zgodnie z wieloletnim kontraktem w bieżącym roku sprzeda stronie czeskiej 8,5 mld metrów sześciennych gazu. Tymczasem w pierwszych siedmiu miesiącach Czechy zakupiły zaledwie 2,7 mld metrów sześciennych.
"Kommiersant" podkreśla, że "źródło znające szczegóły przygotowań do rozmów (Klausa z Miedwiediewem) utrzymuje, iż niewywiązanie się przez Pragę z jej zobowiązań wobec Gazpromu może doprowadzić do rezygnacji monopolisty z planów budowy na terytorium Czech podziemnego magazynu gazu, obliczonego na 500 mln metrów sześciennych surowca".
PAP, dar