Świat pozna zbrodnie Pinocheta

Świat pozna zbrodnie Pinocheta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Setki byłych żołnierzy, którzy uczestniczyli w wykonywaniu egzekucji przeciwników dyktatury gen. Augusto Pinocheta (1973-1990) w Chile deklaruje gotowość ujawnienia szczegółów tych zbrodni, pod warunkiem, że zagwarantuje się im bezpieczeństwo - pisze z Santiago agencja AP.

Są gotowi zeznawać i wskazać miejsca pochówku ofiar reżimu Pinocheta, ale obawiają się, że sami zostaną postawieni przed sądem lub będą prześladowani przez byłych zwierzchników, którzy wydawali im rozkazy mordowania i torturowania osób uznanych za opozycjonistów.

Chilijskie siły bezpieczeństwa - przypomina AP - zamordowały w ciągu 20 lat dyktatury Pinocheta 3186 ludzi. 1197 osób uznano oficjalnie za "zaginione". Tylko szczątki niespełna 8 proc. spośród nich odnaleziono po latach. Fragmenty kości i tkanek znalezione w indywidualnych anonimowych miejscach pochówku i masowych grobach czekają na identyfikację.

Oczyścić sumienia

Niektórzy byli żołnierze, których wcielano często do armii jako nastolatków, zaczęli po latach, powodowani potrzebą oczyszczenia sumień i uzyskania od państwa pomocy psychologicznej, opowiadać o wstrząsających szczegółach zbrodni, w których uczestniczyli.

Jeden z nich opowiedział dziennikarzom, jak rozstrzelał całą rodzinę. Inny, dziś bezdomny alkoholik, opisał, jak zamknął siedmioletniego chłopca w beczce wypełnionej zastygającym gipsem. Inni opowiadają, jak przebiegały tortury ludzi, których następnie ładowano do śmigłowców wojskowych i wrzucano związanych do oceanu.

Nie wszyscy byli oprawcami

"Nasze zadanie polegało na trzymaniu straży podczas tortur i słuchaniu ich wrzasków" - wspomina w rozmowie z korespondentem AP były szeregowiec Jose Paredes, który służył w ośrodku tortur w Tejas Verdes. "Kończyli porozrywani na części, z wybitymi zębami i zmiażdżonymi twarzami" - mówi ze łzami w oczach, dodając: "Myślałem, że tę wiedzę zabiorę do grobu, że nigdy nikomu tego nie opowiem".

Rząd chilijski podjął dotąd wiele starań i zastosował rozmaite rozwiązania prawne, aby umożliwić ujawnienie szczegółów zbrodni reżimu Pinocheta i ułatwić odnalezienie grobów jego ofiar. Jednak wielu byłych żołnierzy nadal obawia się mówić. Jedną z przyczyn jest to, że Ministerstwo Obrony, do którego się zwracają, odsyła ich jako cywilów do sądów cywilnych. Tymczasem oni obawiają się, że trafią na sędziów i prokuratorów, którzy byli dawniej w służbie Pinocheta i będą chronić swoich dawnych protektorów.

Procesy 769 b. członków pinochetowskich służb specjalnych i oficerów oskarżonych o morderstwa i gwałcenie praw człowieka skończyły się wyrokami skazującymi w 276 przypadkach.

Jeśli zaczną zeznawać byli żołnierze - brzmi konkluzja depeszy amerykańskiej agencji - uda się rozwiązać znacznie więcej spraw.

pap, keb