40-letni Jason Rodriguez, który w piątek zastrzelił w biurowcu w Orlando na Florydzie jedną osobę i ranił pięć innych, powiedział policji, że dopuścił się tego czynu ponieważ po zwolnieniu go z pracy w czerwcu 2007 r. wpadł w długi i nie widział wyjścia z tej sytuacji.
"Pozostawili mnie abym zgnił" - powiedział Rodriguez dziennikarzom kiedy policjanci eskortowali go do aresztu.
Podczas wstępnego przesłuchania, Rodriguez powiedział sędziemu, że jego długi przekraczają 90 tys. dol. a pracując w barze sieci Subway zarabiał mniej niż 30 tys. dol. rocznie. Dodał, że firma zwolniła go "bez powodu".
Według informacji policji, Rodriguez został przed dwoma laty zwolniony z pracy w pracowni architektonicznej, w której w biurach zaczął strzelać w piątek. Po strzelaninie uciekł i schronił się w domu matki. Oddał się w ręce policji, gdy funkcjonariusze zauważyli go przez okno i kazali mu wyjść.
Stan rannych określany jest jako stabilny.PAP, dar