Wałęsa: Kohl nie chciał posłuchać Polaków

Wałęsa: Kohl nie chciał posłuchać Polaków

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Jeszcze raz Zachód nie chciał posłuchać nas, Polaków - tak Lech Wałęsa w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" podsumował reakcje ówczesnego kanclerza Niemiec Helmuta Kohla i szefa dyplomacji Hansa-Dietricha Genschera, gdy 9 listopada 1989 roku mówił im, aby przygotowali się na upadek muru berlińskiego.
W opublikowanej w poniedziałek rozmowie były prezydent podkreślił, że obaj niemieccy politycy, przebywający wówczas w Warszawie, nie chcieli mu uwierzyć. - Tak, jak Zachód nie chciał wierzyć Polsce w 1939 roku w sprawie Hitlera i w 1945 roku w sprawie Stalina, ale w 1989 roku przewidywaliśmy piękną wiadomość, a nie tragedię - dodał Wałęsa. - Zapytałem Kohla i Genschera: jesteście gotowi na upadek muru? Genscher odpowiedział: "Chcielibyśmy tego, ale szybciej wyrosną kaktusy na naszych grobach niż coś takiego się wydarzy" - opowiedział Lech Wałęsa. "Kilka godzin później mur upadł - dodał.

Genscher nie wierzył w upadek muru

Zapytany o to, czy obawiał się powrotu "Wielkich Niemiec", były prezydent odparł: "Nie, bo wszystko odbyło się w sposób pokojowy". Wyraził następnie opinię, że ówczesna premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher i prezydent Francji Francois Mitterand, którzy obawiali się zjednoczonych Niemiec, powinni byli "zaprosić go do dyskusji". - Nie zrobili tego i popełnili błąd. To ja, a nie oni, przewodziłem walce o wolność bez przemocy na środkowym wschodzie (Europy - red.). Powiedziałbym im: "Nie lękajcie się, my jesteśmy gotowi na wszystko, tak jak byliśmy w 1939 przeciwko Hitlerowi i w 1945 roku przeciwko Stalinowi, a wy nie posłuchaliście" - stwierdził Wałęsa.

Następnie opowiedział o swym potajemnym spotkaniu z Hansem-Dietrichem Genscherem w 1981 roku w Paryżu. - On chciał znać nasze plany na przyszłość, prosił, abyśmy się za bardzo nie spieszyli. Ja mu powiedziałem, że muszą przygotować się w pośpiechu na perspektywę ponownego zjednoczenia - podkreślił. Wałęsa wyjaśnił, że powiedział wówczas szefowi dyplomacji RFN: "Możliwym scenariuszem jest zjednoczyć jak najszybciej Polskę z Europą, potem Węgry i Czechosłowację, następnie zjednoczenie Niemiec i krajów bałtyckich". Genscher "nie posłuchał mnie", bo - jak powtórzył Wałęsa - nie wierzył w upadek muru.

PAP, dar