Ryanair: chór wujów to nie wór ch...

Ryanair: chór wujów to nie wór ch...

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Wikipedia 
W najnowszym magazynie umieszczanym na pokładach swoich samolotów irlandzkie linie lotnicze Ryanair umieściły zdumiewającą reklamę lotów do Polski. „Powiedz tak: Jesteśmy chórem wujów, a nie tak: Jesteśmy worem chu…”. To nowe hasło reklamowe irlandzkiej linii.
Podobnie jak inne linie lotnicze Ryanair posiada swoje własne czasopismo – „Ryanair Magazine" – które otrzymują pasażerowie na pokładzie samolotu. W najnowszym numerze znalazła się reklama mająca zachęcić do odwiedzenia trzech polskich miast, w których lądują samoloty tego przewoźnika: Bydgoszczy, Gdańska i Wrocławia. Hasło reklamowe tej kampanii jest jednak co najmniej zaskakujące. „Powiedz tak: Jesteśmy chórem wujów, a nie tak: Jesteśmy worem chu…" - można przeczytać w „Ryanair Magazine".

Zabawny zwrot

Zdaniem rzecznika prasowego linii, Stephena McNamary, celem promocji było nauczenie Wyspiarzy zabawnych polskich zwrotów. – Przecież to świetny dowcip, a dobra reklama sprawia, że więcej osób skorzysta z lotów Ryanaira do Polski – twierdzi McNamara na łamach „Gazety Wyborczej" . Problem w tym, że angielskie tłumaczenie drugiej części hasła nie jest do końca ścisłe. Ostatnie słowo przełożono bowiem po prostu jako „męskie genitalia", pomijając tym samym obraźliwy i „interpersonalny" wymiar tego słowa.

Skandal dźwignią handlu

Czy jednak poprawienie tłumaczenia wpłynęłoby na decyzję Ryanaira o wykorzystaniu takiej formy promocji? Ryanair wielokrotnie zasłynął już skandalizującymi reklamami, a wypowiedzi i zachowania prezesa linii nieraz wywoływały kontrowersje. Podczas otwarcia trasy Dublin – Rzym, Michael O'Leary przebrał się za papieża i spacerował po rzymskim lotnisku z tablicą z napisem "Habemus najniższe ceny biletów". W ramach promocji prezes „ujawniał" także czwartą tajemnicę fatimską, która brzmiała oczywiście „Ryanair ma najniższe ceny biletów", a ostatnio zaproponował wprowadzenie na pokładach samolotów swojej linii nowej usługi „Beds and Blow jobs", czyli seks oralny w cenie biletu.

Jeżdżenie po bandzie

- Ryanair nie uczestniczy w żadnym systemie regulacyjnym. Wyznają zasadę żeby „jechać po bandzie" – opisuje strategię reklamową irlandzkich linii Marcin Malinowski z Rady Etyki Reklamy. Strategia to znana już od najdawniejszych czasów – „nieważne co mówią, ważne żeby mówili". O’Leary nie działa jednak w sposób nieprzemyślany i najwyraźniej wie jednak kiedy należy złagodzić ton. W czwartek po południu linia lotnicza wydała oświadczenie, w którym przeprasza wszystkich, którzy poczuli się urażeni „żartem" w pokładowym magazynie.


„Gazeta Wyborcza", Łp