"W UE sukces osiągają miernoty"

"W UE sukces osiągają miernoty"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Największe szansę na karierę w UE mają politycy obli - pisze na swoim blogu eurodeputowany PiS Marek Migalski, komentując niedawny wybór Hermana Von Rompuya na stałego przewodniczącego Rady Europejskiej oraz baronessy Catherine Ashton, która została wysokim przedstawicielem UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Migalski cieszy się jednak z takiego rozwoju sytuacji. "Wciąż najwięcej do powiedzenia w UE mają bowiem rządy państw narodowych" - zauważa Migalski, który deklaruje, że jest zwolennikiem Europy Ojczyzn.

Migalski z przekąsem stwierdza, że w UE wysokie stanowiska obejmują osoby, które nie mają własnego zdania. "Ceni się tu mówienie wszystkim tego, co chcą usłyszeć, zdolność do zadowalania każdego rozmówcy, unikanie kontrowersji, bezbarwność i ugodowość. Ktoś posiadający takie cechy może liczyć na super frukty i świetne stanowiska" - stwierdza polski eurodeputowany. Jego zdaniem politycy wyraziści zawsze będą poszkodowani w rozdziale unijnych stanowisk."Miałkość jest w cenie, wyraziste smaki uznaje się za nieakceptowalne" - pisze poseł.


Migalski nie wymienia nazwisk, ale trudno nie zgadnąć, że chodzi mu przede wszystkim o ostatnie wybory prezydenta i ministra spraw zagranicznych UE. Tryumf miałkości jest jednak dobrą wiadomością dla polskiego europosła. "Bezbarwni urzędniczopolitycy nie mają takiej siły i nie mogą za bardzo wpływać na losy Unii, nie realizują swoich wizji, bo ich nie mają, a poza tym nie mają siły sprawczej do ich urzeczywistnienia. Dla osoby takiej jak ja, czyli ceniącej właśnie Europę jako związek niepodległych i niezależnych państw, to w sumie dobra wiadomość. Niech żyje więc bezbarwność przywódców Unii!!!" - podsumowuje swój wpis Migalski.


arb