Szczególną irytację polityków opozycji wywołały następujące słowa, z jakimi włoski premier zwrócił się do prezydenta Białorusi na wspólnej konferencji prasowej: "najlepsze życzenia dla pana i dla pańskiego rządu. I dla narodu, który - wiem - pana kocha. Pokazały to wszystkie wyniki wyborów, które wszyscy mają przed oczami, które my uznajemy i doceniamy".
Przywódca postchadeckiej partii Unia Centrum Pier Ferdinando Casini oświadczył, że premier powinien jak najszybciej wyjaśnić przed parlamentem "nowy kurs włoskiej polityki zagranicznej".
Jeden z liderów centrolewicowej Partii Demokratycznej Piero Fassino zarzucił Berlusconiemu "bulwersującą powierzchowność".
Wiceprzewodnicząca Senatu Emma Bonino z partii Radykałowie wyraziła zaniepokojenie "bardzo niejasną" włoską dyplomacją.
Berlusconi jako pierwszy zachodni przywódca odwiedził Białoruś po blisko 15 latach sankcji politycznych, nałożonych przez UE i USA. Wizytę zdominowały sprawy współpracy gospodarczej i potrzeba umocnienia relacji handlowych między oboma krajami.
"Zgadzam się z prezydentem Łukaszenką co do tego, że możemy dać silny impuls dla poprawy naszych stosunków handlowych" - oświadczył Berlusconi, cytowany przez agencję Ansa. Wyraził przekonanie, że Białoruś stwarza wiele szans dla włoskich przedsiębiorców, przede wszystkim w dziedzinie budownictwa.
"Mamy mocne know-how, biorąc pod uwagę, że jesteśmy w stanie budować piękne i wytrzymałe domy w króciuteńkim czasie, co udowodniliśmy w L'Aquili" - zauważył premier, odnosząc się do budowy nowych osiedli w mieście zniszczonym przez kwietniowe trzęsienie ziemi.
Prezydent Łukaszenka dziękując Berlusconiemu za dotrzymanie słowa i przyjazd do Mińska powiedział: "Rozumiemy dobrze znaczenie tego i będziemy o tym pamiętać".
pap, em