UE nie chce rozmawiać z Macedonią

UE nie chce rozmawiać z Macedonią

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mimo zalecenia Komisji Europejskiej spór o nazwę z Grecją najpewniej uniemożliwi przywódcom państw UE podjęcie na najbliższym spotkaniu jednomyślnej decyzji, by otworzyć negocjacje członkowskie z Macedonią. Decyzja najpewniej zostanie odłożona do marca przyszłego roku.

Macedonia ma nadzieję, że na unijnym szczycie, który odbędzie się między 10 a 11 grudnia przywódcy podejmą decyzję o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych ze Skopje, o co zaapelowała Komisja Europejska w listopadzie w raporcie oceniającym postępy Macedonii. Prawdopodobnie tak się jednak nie stanie, ponieważ posiedzenie ministrów ds. zagranicznych i europejskich, przygotowujące szczyt, nie przyniosło przełomu. - Rada odnotowuje rekomendacje KE i powróci do sprawy w marcu 2010, tak by wyznaczyć datę otwarcia negocjacji akcesyjnych z Byłą Jugosłowiańską Republikę Macedonii (FYROM) - brzmi przygotowany przez szwedzkie przewodnictwo projekt stanowiska UE.

Greckie weto

Choć Macedonia już od 2005 roku cieszy się oficjalnym statusem państwa kandydującego do UE, a unijni liderzy zgodnie zapewniają, że przyszłość wszystkich krajów Bałkanów Zachodnich jest w UE, Skopje wciąż nie rozpoczęło negocjacji akcesyjnych. Powód? Potrzebna jest do tego jednomyślna zgoda wszystkich państw UE. Tymczasem swe weto od lat utrzymuje południowy sąsiad Macedonii: Grecja. Spór między Grecją a Macedonią ma charakter polityczno-semantyczny - chodzi o używaną przez tę byłą jugosłowiańską republikę nazwę "Macedonia".  Ateny sprzeciwiają się istnieniu niepodległego kraju pod nazwą Macedonia, gdyż dla Greków istnieje tylko jedna Macedonia - helleńska. Taką nazwę nosi region Grecji stanowiący 53 proc. powierzchni historycznej Macedonii. Grecy od lat zastrzegają, że zniosą weto dopiero, kiedy ich północny sąsiad zmieni nazwę.

Jeden kraj - dwie nazwy

Aby uspokoić Grecję, Macedonia została przyjęta do ONZ w 1993 roku pod oficjalną nazwą: Była Jugosłowiańska Republika Macedonii, bardziej znaną dziś pod angielskim skrótem FYROM (Former Yugoslav Republic of Macedonia). Nazwa "Macedonia" używana jest w stosunkach dwustronnych, m.in. z Polską, USA, Rosją, Kanadą, Chinami, Słowenią i Bułgarią. Rozmowy w sprawie kompromisu między Skopje a Atenami, prowadzone od lat pod patronatem ONZ, nie przyniosły dotąd większego postępu. Ateny do tej pory nie chciały słyszeć o propozycji "Republika Macedonii - Skopje", z kolei rząd FYROM odrzucił wcześniejsze propozycje: "Północna Macedonia" lub "Nowa Macedonia", na które mogła ewentualnie zgodzić się Grecja.

Postępy to za mało

W przyjętym w listopadzie pakiecie raportów na temat postępów Zachodnich Bałkanów Komisja Europejska pochwaliła Macedonię za reformy. Zdaniem KE, FYROM poczyniła wyraźne postępy i "w wystarczającym stopniu spełnia kryteria polityczne ustalone przez UE na szczycie w Kopenhadze w 1993 roku". Dlatego KE podjęła decyzję o wydaniu zalecenia w sprawie otwarcia negocjacji akcesyjnych ze Skopje. Nawet jednak autor tej rekomendacji, komisarz ds. rozszerzenia Olli Rehn wątpi, by przełom nastąpił już w tym tygodniu.

Tymczasem, jak podkreślają eksperci, integracja euroatlantycka, a zwłaszcza wejście do NATO, jest dla Macedonii sprawą priorytetową, gwarantującą stabilizację i bezpieczeństwo. - Jeśli nie uda się uregulować sporu z Grecją, Macedonia może stać się taką Białorusią bez perspektywy euroatlantyckiej. A w dodatku nie wszystkim częściom społeczeństwa będzie zależało na utrzymaniu kraju w obecnych granicach - ostrzega dyrektor Instytutu Społeczeństwa Otwartego w Skopje Władimir Milczin, mając na myśli Albańczyków.

PAP, arb