Wulgarna wielowektorowość

Wulgarna wielowektorowość

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydencki debiut Wiktora Janukowycza nie zachwycił. Pierwsze dni jego kadencji upłynęły pod znakiem podróży do Brukseli i Moskwy, które ukraińscy publicyści określili mianem "wulgarnej wielowektorowości".
Postulat "wielowektorowości" wysunął w swoim czasie prezydent Leonid Kuczma. Oznaczał on balansowanie Kijowa między Moskwą a Brukselą bez jednoznacznego opowiadania się po którejkolwiek ze stron. Wersja "wulgarna" polega na wygłaszaniu sprzecznych ze sobą stanowisk w zależności od miejsca podróży. Mistrzem w tej dziedzinie była Julia Tymoszenko. Wiktor Janukowycz robi to rzecz jasna z o wiele mniejszym wdziękiem.

Wizyta nowego prezydenta Moskwie na pierwszy rzut oka przebiegła w serdecznej atmosferze.  Jednak liczne zapowiedzi ocieplenia na linii Moskwa - Kijów, obietnice ścisłej współpracy na wielu polach, uśmiechy i
poklepywanie po plecach  to tylko przypudrowana fasada trudnej rzeczywistości. Zachodni kierunek pierwszej zagranicznej podróży nowego prezydenta wywołał na Kremlu konsternację. Skandal nie wybuchł, ponieważ
Janukowycz oficjalnie nie spotkał się z dowództwem NATO. Niby wszystko zostało załagodzone, jednak niesmak pozostał.

Urażona duma kremlowskich dygnitarzy to drobiazg porównaniu z prawdziwym problemem, który już wkrótce może stać się kością niezgody między Kijowem a Moskwą.  Janukowycz będzie dążył do zrewidowania umowy gazowej zawartej między Julią Tymoszenką a Władimirem Putinem. Jego zdaniem cena gazu sprzedawanego "bratniej" Ukrainie jest o wiele za wysoka. Szef Gazpromu, Aleksiej Miller zapowiedział, że nie widzi możliwości wniesienia zmian w podpisanej umowie. Tymczasem nowy prezydent, od którego oczekuje się przede wszystkim szybkiej poprawy sytuacji gospodarczej Ukrainy, ma nóż na gardle. Cierpiące w skutek kryzysu donieckie przedsiębiorstwa domagają się tanich surowców, a to przecież stąd pochodzi jego najbardziej wierny elektorat.

Tymczasem coraz głośniej słychać głosy, że Kreml nie jest szczególnie szczęśliwy z powodu zwycięstwa Janukowycza (po pierwsze otoczenie Putina popierało Julię Tymoszenko, po drugie za niepowodzenia w bilateralnej współpracy nie będzie już można obwiniać "rusofoba" Juszczenko).

Politycy i dziennikarze z którymi rozmawiałam w Kijowie, podkreślają, że Ukrainę i Rosję czeka jeszcze wiele trudnych orzechów do zgryzienia i bardzo możliwe, że serdeczna wizyta w Moskwie jest tylko "miłym złego początkiem". Z Wiktorem Juszczenką wszystko było jasne, Wiktor Janukowycz to zagadka nawet dla Moskwy.