Próba sił w British Airways

Próba sił w British Airways

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Wikipedia 
Związki zawodowe i kierownictwo British Airways podają sprzeczne informacje o zasięgu i skuteczności strajku około 12 tys. pracowników pokładowych, który rozpoczął się w piątek o północy i ma potrwać trzy dni. Związki twierdzą, że strajk sparaliżował BA, zaś zarząd linii mówi, że większość pasażerów w ogóle go nie odczuje.
Przedstawiciel organizatora strajku, związku zawodowego Unite, Steve Turner, w cytowanej przez BBC wypowiedzi z soboty rano powiedział, że na Heathrow uziemionych zostało ponad 80 samolotów, bardzo wiele lotów zostało odwołanych, a pasażerowie występują o zwrot pieniędzy za bilety.

Podczas wiecu na stadionie Bedfont w pobliżu Heathrow, na którym zebrało się ok. 200 strajkujących związkowców, zastępca sekretarza generalnego Unite Len McCluskey oskarżył zarząd firmy o "nieprzejednane stanowisko" i zapowiedział, że związkowcy wyjdą z konfrontacji zwycięsko.

BA: są trudności, ale radzimy sobie nadspodziewanie dobrze

BA z kolei twierdzi, że do pracy stawiła się wystarczająca liczba pracowników, by utrzymać skorygowaną siatkę lotów, a nawet przywrócić niektóre loty, które wcześniej zamierzano skasować. Jak powiedział BBC dyrektor operacyjny BA Garry Copeland, przewoźnik ograniczył loty na trasach krajowych i ma w planach uruchomienie tylu lotów na dalekich trasach, ile się da. Awaryjna operacja według niego przebiega "bardzo sprawnie", a 7-8 lotów, które miały zostać skasowane, będzie przywróconych.

Konkurencja pomaga British Airways

W ocenie Copelanda do pracy na lotnisku Gatwick stawił się cały personel, a na Heathrow ponad połowa. Jest to więcej niż kierownictwo brało pod uwagę, przygotowując plany awaryjne. Trzecie lotnisko w Londynie, z którego korzysta BA, London City, funkcjonuje bez zakłóceń.

Na Heathrow zgodnie z rozkładem zostanie zrealizowanych ponad 60 proc. lotów na długich trasach i 30 proc. na krótkich. Z Gatwick nie odwołano żadnych lotów na dalekich trasach, a ponad połowa lotów na trasach krótkich nastąpi w terminie.

Kierownictwo BA sądzi, że 65 proc. pasażerów w ogóle nie odczuje zakłóceń (ok. 49 tys. na 75 tys., obsługiwanych o tej porze roku w weekend).


Puste samoloty latają z cargo

Z kolei Press Association donosi, że mimo strajku niektóre samoloty BA, zwłaszcza na trasach pozaeuropejskich, latają puste, lecz za to ze zwiększoną ilością cargo. Rzeczniczka BA nie chciała powiedzieć, ile jest takich samolotów, ale potwierdziła, że "mniej niż 100". Rzeczniczka tłumaczyła, że jest to spowodowane względami logistycznymi: linie chcą utrzymać siatkę pracy pilotów, mieć samoloty na właściwych lotniskach gdy strajk zostanie odwołany, by przywieźć pasażerów z powrotem, a także obsłużyć klientów korzystających z usług cargo.

Trzydniowy strajk, który zaczął się w sobotę wywołało niezadowolenie pracowników pokładowych ze zmniejszenia od listopada ub.r. liczby personelu na dalekich trasach, co zwiększa obciążenie pracą tych, kórzy pozostali, z zamrożenia płac na lata 2010-11 i pogorszenia warunków pracy dla nowych pracowników. Pracownicy mają za złe kierownictwu, że zmiany te narzucono im odgórnie.

Druga runda protestu, wyznaczona na 27-30 marca, zbiegnie się częściowo ze strajkiem personelu pokładowego Air France, kóry ma się  rozpocząć 28 bm. Rzecznik sześciu francuskich związków zawodowych powiedział "Daily Telegraphowi", że związki zrobią co będą mogły, by dopomóc brytyjskim kolegom.

Brytyjski Unite otrzymał też zapewnienia pomocy od amerykańskiego związku (US International Brotherhood of Teamsters), który zastanawia się, jak mu pomóc, oraz od niemieckiego związku zrzeszającego pracowników sektora usług ver.di.

Strajk w British Airways może zachwiać rządem

Strajk utrudnia i tak już niełatwą sytuację labourzystowskiego rządu, dając opozycji okazję do kolejnego ataku i krytyki jego posunięć.

em, pap