START w dobrym kierunku

START w dobrym kierunku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Choć nie ma co popadać w euforię, trzeba przyznać, że praska inicjatywa USA i Rosji to krok we właściwym kierunku. Daleko nam jednak jeszcze do całkowitego rozbrojenia, nawet na linii Waszyngton-Moskwa, o innych nuklearnych potęgach nawet nie wspominając.
Taka sytuacja jeszcze dwadzieścia kilka lat temu byłaby trudna do wyobrażenia. Prezydenci Stanów Zjednoczonych i Rosji w stolicy Czech (a nie Czechosłowacji, w dodatku wyzwolonej z radzieckiej strefu wpływów) ramię w ramię, ręka w rękę zgodnie deklarują chęć ograniczenia potencjału nuklearnego. I równie zgodnie zapewniają o remisie. W tym kontekście zabawnie zabrzmiała wypowiedź prezydenta-Noblisty o "osobistej sympatii" między nim a jego rosyjskim kolegą. No faktycznie, w tak ważnych kwestiach osobiste odczucia (nawet przywódców) odgrywają kluczową rolę. Ale, odstawiając żarty na bok, nowy START to rzeczywiście wydarzenie pozytywne.

Ale. Tych "ale" jest co najmniej dwa. Po pierwsze potencjał jądrowy, jakim po zredukowaniu będą dysponować oba kraje, wystarczy im - potencjalnie oczywiście - do wzajemnego wyniszczenia się. Na szczęście jednak oba kraje, opierają swoją politykę na logice i są - nawet Rosja - w miarę przewidywalne, bo o rosyjskich przywódcach można powiedzieć wszystko, ale nie to, że są bezmyślnymi szaleńcami. To drugie "ale" jest poważniejsze. Na świecie mamy bowiem inne potęgi, dysponujące bronią jądrową, m.in. Indie czy (przede wszystkim) Koreę i to te kraje stanowią rzeczywiste zagrożenia dla pokoju na świecie.