Ashton nie chce się dzielić władzą nad dyplomacją

Ashton nie chce się dzielić władzą nad dyplomacją

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton nie chce już jednego silnego sekretarza generalnego tworzonego korpusu dyplomatycznego i proponuje, by decyzje polityczne podejmowało wspólnie kierowane przez nią trzyosobowe kolegium - ujawniły źródła dyplomatyczne.
W pierwotnej wersji Ashton proponowała, by Europejską Służbą Działań Zewnętrznych kierował sekretarz generalny, któremu podlegałoby dwóch zastępców. Ta propozycja wywołała jednak obawy mniejszych krajów, że sekretarz generalny miałby zbyt dużą władzę. Zwłaszcza, że w Brukseli spekulowało się, że tym stanowiskiem bardzo zainteresowana jest Francja dla swego ambasadora w USA, Pierre'a Vimonta. Dlatego Ashton wprowadziła zmiany do swej propozycji - w środę po raz pierwszy omawiali ją ambasadorowie 27 państw UE w Brukseli. Zakłada ona, że decyzje polityczne będą podejmowane kolegialnie przez Ashton oraz trzy osoby, wstępnie określone jako dyrektorzy wykonawczy, bądź sekretarza wykonawczego oraz dwóch dyrektorów generalnych. Polska, jak przyznał w marcu premier Donald Tusk, zabiega o ważne stanowisko w ESDZ dla ministra ds. europejskich Mikołaja Dowgielewicza. Silny lobbing prowadzą też Węgrzy.

Oficjalnie o nazwiskach nikt nie chce jednak mówić, bo Ashton nie może rozpocząć rekrutacji, dopóki nie uzyska zgody państw UE w sprawie ESDZ. Jest bardzo duża szansa - przyznały źródła dyplomatyczne - że ministrowie spraw zagranicznych osiągną porozumienie w sprawie najważniejszego z czterech dokumentów niezbędnych do ustanowienia ESDZ, a mianowicie decyzji ws. organizacji i funkcjonowania ESDZ. Formalne porozumienie nie będzie jednak możliwe, gdyż wcześniej wymagana jest opinia Parlamentu Europejskiego.

Sprawozdawcy PE mają bardzo wiele zastrzeżeń do propozycji Catherine Ashton. Przede wszystkim obawiają się, że korpus będzie pod zbyt dużym wpływem ministrów spraw zagranicznych "27", gdy tymczasem ich zdaniem ESDZ powinna podlegać kontroli PE. Dlatego europosłowie już zagrozili, że nie zawahają się i wykorzystają swe kompetencje budżetowe, by wymusić na krajach zmiany także w dokumencie w sprawie organizacji korpusu, gdzie teoretycznie mogą tylko wyrazić opnię. - Wydaje się, że wszystkie dokumenty do utworzenia ESDZ zostaną przyjęte dopiero jesienią. Ale liczymy, że już latem będzie przynajmniej polityczna zgoda między krajami i instytucjami i Ashton będzie mogła rozpocząć rekrutację - uważa pragnący zachować anonimowość dyplomata. Potwierdził on, że zgodnie z propozycją Ashton przy rekrutacji trzeba będzie kierować się kompetencjami, mając jednocześnie na uwadze zapewnienie równowagi geograficznej i płciowej. Nie będzie kwot narodowych, ale co roku Ashton ma przedstawiać raport z funkcjonowania ESDZ, w tym właśnie z realizacji równowagi geograficznej.

Zarówno Komisja Europejska jak i sekretariat generalny Rady UE przygotowały już aneksy do decyzji ministrów spraw zagranicznych z propozycjami przesunięć ich pracowników do ESDZ. Nie są to listy imienne pracowników, ale propozycje przesunięć departamentów i wydziałów. Zgodnie z decyzją unijnego szczytu z października 2009 r. w skład liczącej kilka tysięcy pracowników ESDZ wejdą osoby rekrutowane z trzech źródeł: sekretariatu generalnego Rady UE, Komisji Europejskiej (głównie dyrekcji ds. stosunków zewnętrznych - tzw. Relex) oraz dyplomaci wysłani z państw członkowskich, z zastrzeżeniem, że tych ostatnich będzie co najmniej jedna trzecia.

PAP, arb