Ryzykowne odblokowywanie Strefy Gazy

Ryzykowne odblokowywanie Strefy Gazy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zapowiedziane przez Izrael złagodzenie blokady Strefy Gazy może poprawić tragiczną sytuację Palestyńczyków, ale także wywołać nową falę przemocy.
Międzynarodowa presja na Izrael zdaje się przynosić pierwsze efekty. Jak  już zapowiedziała strona izraelska, złagodzenie blokady mogłoby dotyczyć dostaw najpotrzebniejszych produktów.

Trudno powiedzieć, jak naprawdę wygląda sytuacja Palestyńczyków. Jak przekonują przedstawiciele organizacji humanitarnych, w Strefie Gazy brakuje niemal wszystkiego – od wody pitnej poprzez leki, na paliwie kończąc. Zdaniem Izraela – pomoc jest dostarczana na poziomie pozwalającym na przeżycie. Nie jest tajemnicą, że zamknięci w tym regionie Palestyńczycy szmuglują towary przez nielegalne tunele lub starają się sforsować mur graniczny z Egiptem.
   
Blokada Strefy Gazy, która trwa od 2006 roku, kiedy to na tym obszarze wybory wygrał radykalny Hamas, nie uznający Izraela, to w dużej mierze konsekwencja ataków rakietowych z terytoriów palestyńskich na izraelskie miasta i wsie.

W Izraelu istnieje obawa, że niekontrolowane zniesienie blokady doprowadziłoby do nowej fali przemocy. Eksperci i pracownicy służb bezpieczeństwa Izraela, przekonują, że bojówki w Strefie Gazy mają nawet do pięciu tysięcy rakiet. Bez jakiejkolwiek mogłyby sprowadzić zaopatrzenie drogą morską lub z Egiptu i nękać atakami izraelskie miasta i wsie – zupełnie jak kilka lat temu. Blokada zaś – twierdzą władze Izraela - uniemożliwia Hamasowi i innym militarnym ugrupowaniom zwiększanie swojej siły. Całkowitego zniesienia więc być nie może w obecnej sytuacji. Jedynym ich zdaniem realnym rozwiązaniem jest częściowe złagodzenie blokady. Oznacza to jednak, że płynące do Strefy Gazy statki nadal będą poddawane kontroli, a złamanie blokady nadal będzie groziło śmiercią z rąk izraelskich żołnierzy.

Paradoksalnie zniesienia blokady nie chce również Egipt, który jako państwo arabskie jest uważane za sympatyka sprawy palestyńskiej. Egipt obawia się, że otworzenie Strefy Gazy umożliwi napływ na jego terytorium członków Hamasu, który ma kontakty z Bractwem Muzułmańskim, radykalną islamską organizacją odpowiedzialną za ataki na przyjeżdżających do Egiptu turystów – także z Polski. Dopóki więc Hamas będzie rządził w Strefie Gazy, pełne otwarcie tego palestyńskiego getta nie będzie możliwe.