W sobotę - według związków zawodowych - odbyło się w całej Francji ponad 230 manifestacji. Jak zwykle szacunki liczby manifestantów podane przez policję i organizatorów bardzo się różnią. MSW poinformowało, że w całym kraju wyszło na ulice w sobotę - 825 tys. Związki zawodowe utrzymują, że było ich kilkakrotnie więcej - od 2,5 mln do 3 mln. Jeśli wierzyć policji, mobilizacja protestujących osłabła w porównaniu z poprzednimi demonstracjami tej jesieni. Innego zdania są organizatorzy, którzy są przekonani, że liczebność przeciwników nie maleje. Media mówią w tym kontekście o "wojnie na liczby", kwestionując wiarygodność szacunków podawanych przez obie strony.
Paryski marsz - podzielony na dwie "odnogi" z powodu ogromnych tłumów - wyruszył z Placu Republiki w stronę Placu Nation. Według policji po dotarciu uczestników do celu pochodu było tam 50 tys. osób, zdaniem związkowców - 310 tys. "Co parlament przegłosuje, ulica czasem odwołuje", "Chcemy strajku generalnego - do odwrotu władz totalnego" - wołali protestujący w stolicy. W stołecznym pochodzie uczestniczył przywódca największego syndykatu we Francji, CGT, Bernard Thibault, który wezwał senatorów do odrzucenia obecnego tekstu reformy emerytur.
Już od rana demonstrowały tysiące osób w Tuluzie, Rennes i w dziesiątkach mniejszych miast. "Sarkozy, idź na emeryturę!" - to jedno z haseł manifestantów na prowincji. W pochodach widać było licznych licealistów i młodych ludzi, którzy w tym tygodniu wsparli masowo ruch protestacyjny. Po południu wyruszyły także pochody w innych dużych miastach m.in. w Marsylii, Lyonie i Strasburgu. W czasie poprzednich demonstracji we wrześniu i październiku manifestowało w całej Francji łącznie - odpowiednio według policji i organizatorów - od 1 mln do 3 mln osób.
W ostatnim tygodniu protesty przeciw rządowej reformie podnoszącej wiek emerytalny z 60 do 62 lat uległy zaostrzeniu. Szacuje się, że z powodu trwającego od wtorku strajku w rafineriach zamknięto kilkaset stacji benzynowych. W sobotę nadal zakłócony jest też ruch na kolei. Do protestów dołączyli się licealiści, którzy w ostatnich dniach na paryskich przedmieściach i w innych miastach starli się z policją.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy powtórzył ponownie w ostatnią środę, że nie ugnie się w obliczu fali protestów i doprowadzi reformę emerytalną do końca. W odpowiedzi związkowcy zapowiedzieli, że przeprowadzą kolejne akcje protestacyjne w najbliższy wtorek, a więc w przeddzień głosowania Senatu nad tą kwestią.