Według byłej minister spraw zagranicznych i obecnej europosłanki Nadeżdy Neinsky (Michajłowej) fakt, że Rosja wyraziła gotowość udzielenia kredytu Bułgarii na realizację bułgarskiego odcinka South Stream, świadczy o tym, że - Moskwa śpieszy się, by wyprzedzić realizację europejskiego projektu Nabucco i dlatego jest gotowa sfinansować także bułgarski udział w projekcie. - Nie jest natomiast jasne, dlaczego rząd się zgodził, skoro jest oczywiste, że nie ma na to pieniędzy - dodaje Neinsky.
Propozycję udzielenia kredytu Bułgarii na sfinansowanie jej udziału w budowie gazociągu South Stream złożył szef Gazpromu Aleksiej Miller. Zgodnie z podpisanymi w sobotę porozumieniami, regulującymi projektowanie i budowę South Steam, właścicielami jego bułgarskiego odcinka będą wspólnie, pół na pół, Bułgarski Holding Energetyczny i Gazprom. Według Millera cena bułgarskiego odcinka wyniesie 800 mln euro.
Petyr Dymitrow, minister gospodarki i energetyki w poprzednim, zdominowanym przez lewicę rządzie, zarzucił stronie bułgarskiej niekompetencję w negocjacjach z Rosją. - Nikt nie zaprzeczył Putinowi, kiedy oświadczył, że Bułgaria otrzymuje obecnie 600 mln dolarów z tytułu opłat za tranzyt rosyjskigeo gazu, a po zbudowaniu South Stream suma ta wzrośnie do 2,5 mld. W rzeczywistości obecnie Bułgaria za tranzyt 17 mld m sześc. otrzymuje około 100 mln dolarów, a za tranzyt nowym gazociągiem, który będzie miał czterokrotnie większą przepustowość, suma ta ma wynieść odpowiednio 400 mln, które będą dzielone pół na pół z Rosją - powiedział.
- Nie można również zgodzić się z tezą Putina, że tylko 30-50 proc. ceny gazu zależy od rosyjskiego dostawcy, a na ich wysoki poziom nają wpływ krajowe opłaty i podatki - podkreślił były minister. Podczas sobotniej wizyty premiera Rosji Władimira Putina w Sofii podpisano pakiet porozumień, regulujących projektowanie i budowę gazociągu pod Morzem Czarnym South Steam, który ma wejść do eksploatacji w 2015 r.
zew, PAP