Amerykanie mają dość inwazyjnej kontroli na lotniskach

Amerykanie mają dość inwazyjnej kontroli na lotniskach

Dodano:   /  Zmieniono: 
W USA narasta opór przeciw nowym środkom bezpieczeństwa zastosowanym na lotniskach, jak skanery i obmacywanie pasażerów przez kontrolerów w poszukiwaniu podejrzanych przedmiotów. Dochodzi do incydentów z protestującymi pasażerami, a niektórzy zapowiadają, że będą teraz unikać korzystania z samolotów.
Zainstalowane na lotniskach maszyny prześwietlają pasażerów za  pomocą promieni Rentgena, ukazując obraz nagiego ciała. Wielu ludzi poddanych tej procedurze protestuje przeciw naruszaniu prywatności. Niektórzy obawiają się, że  napromieniowanie może być szkodliwe dla zdrowia.

Jeśli ktoś nie chce zostać prześwietlony w takim skanerze, albo jeśli prześwietlenie wykaże obecność podejrzanych przedmiotów, pasażer musi zostać skontrolowany przez inspektora z  federalnej Agencji Bezpieczeństwa Transportu (TSA). Obmacuje on pasażera od góry do dołu, z intymnymi częściami ciała włącznie (chociaż czyni to agent tej samej płci).

Osoby, które mają np. elektroniczne rozruszniki serca, zagrożone uszkodzeniem przez skaner, muszą chcąc nie chcąc poddać się dotykaniu przez kontrolerów. Jeden z pasażerów, John Tyner, wdał się niedawno w konfrontację z ochroną lotniska w San Diego, kiedy odmówił poddania się kontroli w  skanerze, a gdy zaczęto go obmacywać, zagroził: "Jeśli mnie tu dotkniesz (chodziło o genitalia), zostaniesz aresztowany".

Tynera nie wpuszczono do samolotu, a kiedy chciał opuścić lotnisko, służby ochrony zatrzymały go mówiąc, że "jeśli procedura kontroli już się zaczęła, musi być skończona". Zagrożono mu też karą w wysokości 10 000 dolarów. Tyner potajemnie nagrywał cały incydent i nagranie z rozmowami z kontrolerami opublikował potem w internecie.

pap, ps